Recenzja - The Grand Tour S02E09

The Grand Tour – odcinek z numerem 9

Dlaczego co tydzień oglądam trzech prezenterów, którzy robią z siebie szaleńców i od czasu do czasu powiedzą coś konstruktywnego na temat samochodów? Robię to ze względu na takie odcinki jak ten obdażony numerem 9…

Epizod rozpoczął znakomity materiał dotyczący supersamochodów, ale nie takich, jakie znamy dzisiaj. W rękach Jeremy’ego Clarksona, a tym samym na Eboladrome, pojawiły się Bugatti EB110 z czterema turbosprężarkami oraz brytyjski Jaguar XJ220 – majstersztyki swoich czasów, lat osiemdziesiątych, i… Pojazdy wolniejsze od 200-konnej Fiesty ST, ale nie zmienia to faktu, że materiał absolutnie wart obejrzenia. Później nastąpiło znakomite „Conversation Street” oraz całkiem interesująca pogawędka z gośćmi, którzy byli magikami i o ile sztuczka z kartami jest może dla nich chlebem powszednim, tak Jaguar F-Type w zatrważającym błocie pośniegowym nie był już łatwym zadaniem. Zresztą powiedzmy sobie szczerze, warunki do jakiegokolwiek ścigania były totalnie beznadziejne, a „Brytyjczyk” mocno dostał po blaszce. Na koniec zostawiłem materiał najdłuższy, może nie o samochodach bezpośrednio, bo o biciu rekordu prędkości na wodzie, ale to był film „w starym dobrym stylu” i oby więcej takich.

Nie będę się rozmieniał na drobne i powiem bez zbędnych ceregieli: cały odcinek wart polecenia, fantastyczny na wolny wieczór z kubkiem gorącej herbaty.

Patryk Rudnicki

Źródło zdjęcia: www.grandtourpolska.com.pl

No Comments

Leave a Comment

*