Nowy Ford Bronco (2021)

Powrót Forda Bronco. Czy konkurencja ma się czego obawiać?

Po 25 latach nieobecności prawdziwie amerykańska terenówka od Forda niebawem powróci do żywych w zupełnie nowej odsłonie. Oczywiście nie mamy co liczyć na to, że nowe Bronco trafi do Europy, lecz mimo to pokuszę się o zestawienie go z równie legendarnym „Brytyjczykiem” – najnowszym wcieleniem Land Rovera Defendera oraz bezpośrednim konkurentem na rynku amerykańskim – Jeep’em Wranglerem. Czy powrót jednej z ikon offroad’u zza oceanu, okaże się skutecznym posunięciem zarządu marki z Detroit? Jak na razie Ford świętuje już mały sukces, ponieważ internetowa przedsprzedaż wersji First Edition nowego Bronco, zakończyła się awarią serwerów na oficjalnej stronie producenta. 3500 samochodów znalazło swoich właścicieli, pomimo zaporowych cen: 60 800 dolarów za odmianę dwudrzwiową i 64 995 dolarów za wersję czterodrzwiową, która w historii Forda Bronco zagości po raz pierwszy. Sprawdźmy zatem co do zaoferowania ma nowy Ford Bronco i jak się prezentuje na tle potencjalnych rywali.

Pod maską Forda Bronco zagoszczą dwie odmiany jednostki EcoBoost. Można będzie wybierać pomiędzy 310-konnym V6 o pojemności 2.7-litra, a rzędową czwórką o pojemności 2.3-litra, która wiele podzespołów dzieli z bazowym silnikiem montowanym w szóstej generacji Forda Mustanga, aczkolwiek mocy jest mniej – 270 koni mechanicznych w porównaniu z 289 lub 317 „kucami” w przypadku Mustanga. Niedużym zaskoczeniem jest fakt, że w gamie nie uświadczymy prawdziwie amerykańskiego motoru, jakim jest rasowe i charakterne V8. W nowym wcieleniu Defendera i Wranglera również próżno szukać jednostki ośmiocylindrowej. Krótko mówiąc, „zieloni” robią swoje. Za przełożenie momentu obrotowego będzie odpowiadać siedmiobiegowa przekładnia manualna lub dziesięciobiegowy automat „Select Shift”. Ponadto Ford zadbał o jak najlepsze właściwości jezdne i terenowe, nie ujmując przy tym ani krzty nieco topornego stylu, którym na tle innych samochodów Bronco wyróżniało się od 1965 roku. Dzięki takim atutom jak 35-calowe ogumienie terenowe, zawieszenie o skoku o 17% większym od swojego najbliższego rywala, czyli Jeep’a Wranglera, a do tego amortyzatorom renomowanej firmy Bilstein, mamy gwarancję odpowiedniej trwałości, a zarazem odpowiednich walorów, które sprawdzą się w terenie.

Nowy Ford Bronco na zewnątrz jest równie masywny, co funkcjonalny. Wyróżniająca się, olbrzymia atrapa chłodnicy, która jednoznacznie nawiązuje do pierwszej generacji „terenowego muscle cara”, perfekcyjnie łączy się z prostymi, nieprzekombinowanymi liniami nadwozia. Dach w obu wersjach nadwoziowych natomiast, otwiera przed właścicielem wiele możliwości. W odmianie dwudrzwiowej jest on stworzony z pomalowanego twardego tworzywa sztucznego i podzielony na trzy części (lewy przód, prawy przód oraz tył), które niezależnie możemy zdejmować i zakładać wedle własnych preferencji. W wariancie czterodrzwiowym sprawa ma się podobnie z tym, że tu dach twardy jest dostępny opcjonalnie i jest on podzielony na cztery fragmenty (lewy przód, prawy przód, przestrzeń środkowa oraz tył). Warto wspomnieć, że bezpośredni konkurent, czyli Jeep Wrangler, nie posiada tak rozbudowanego systemu dachowego, a Defender nie oferuje go w ogóle.

Nowe Bronco, jak i najnowsze wcielenie Wranglera, posiada opcję błyskawicznego zdejmowania drzwi, czym „Brytyjczyk” również nie dysponuje. Widać tu znaczną przewagę dla aut z USA pod względem funkcjonalności. Jednakże, jak już wspomniałem, w przeciwieństwie do Jeep’a Wranglera, Bronco w europejskich salonach nie spotkamy. W bezpośrednim jednak starciu o klientelę na własnym terytorium, Ford ma spore szanse.

Wewnątrz nowego Bronco zderzyły się nowoczesne technologie, czyli wyświetlacz multimedialny LCD, kontroler trybów jazdy o nazewnictwie G.O.A.T i rozbudowany, dobrze znany z najnowszych „graczy” w gamie Forda system SYNC 4 z 12-calowym wyświetlaczem, znajdującym się nad klasycznymi zegarami prędkościomierza i obrotomierza. Nowe Bronco zaoferuje nam także nawigację offroad, która pozwoli na tworzenie własnych szlaków na mapie, nawet w najtrudniejszym terenie oraz perfekcyjną wizualizację szlaku, jaki chcemy pokonać samochodem. Nawigację zapewnia nam oprogramowanie Neo Treks’Accu Terra Maps, Trails Offroad trail guides i FunTreks trail guides.

Ford nie zapomniał o klasycznych nawiązaniach, takich jak opcjonalnie drewniane elementy kierownicy oraz mieszek lewarka manualnej skrzyni biegów. Co ciekawe, na kierownicy zawitał wszystkim dobrze znany, wyścigowy koń zarzucający kopytami. Niby niewielki detal, a jak cieszy.

Cena nowego Forda Bronco w wariancie dwudrzwiowym, w bazowej wersji wyposażenia, będzie wynosić 29 995 dolarów. Cena obejmuje dostawę samochodu pod dom przyszłego właściciela. Jest to bardzo atrakcyjna oferta, biorąc pod uwagę, że cennik Jeep’a Wranglera zaczyna się od kwoty 34 190 dolarów. W przypadku Land Rovera, cena w USA na tle konkurencji jest dość zawrotna. Ceny startują bowiem od 49 900 dolarów.

Miłosz Woźniak

2 komentarze

  • Daniel 6 sierpnia 2020 at 15:45

    Piękna bestia!! jednak moim zdaniem Jeep Wrangler o którym pisaliście nie ma sobie równych. Wczoraj wypożyczyłem od Panek Car Sharing i jak dla mnie poezja! Chociaż i tą maszyną chętnie bym się przejechał

    Reply
    • Patryk Rudnicki 6 sierpnia 2020 at 20:37

      Od Panka polecam jeszcze sekcję klasyków. Zawsze to jakieś interesujące doświadczenie. 🙂 😉

      Reply

Leave a Comment

*