Nowy Mercedes-Benz CLA 220 4MATIC

Nowy Mercedes-Benz CLA 220 4MATIC – test

#playfull

Młody człowiek to nierealne w realizacji wymagania? Znakiem dzisiejszych czasów – mobilnych, szybkich i technologicznych – jest bez wątpienia pogoń za karierą i robieniem pieniędzy, a kto odnajduje się najlepiej w rzeczywistości „excelowskich” tabelek, mniej lub bardziej skomplikowanych statystyk oraz kreatywnej organizacji pracy? Przebojowa i dynamiczna „młodzież” (słowo to celowo ująłem w cudzysłów – wszak liczy się „młodzieżowe” myślenie), ludzie, którzy nowy dzień traktują jak kolejną okazję do ubicia intratnego biznesu, ludzie, którzy wiedzą jak się rozwijać i mają na to pomysł. Myślę, że takie właśnie gusta byłby w stanie zaspokoić samochód, który wpadł na weekend w moje ręce i pozwólcie, że Wam to wyjaśnię…

Pierwsza generacja Mercedesa CLA, czyli odważniejszego wariantu Klasy A, była jak gorący towar w piekarni Lidla – klientom przypadła do gustu nieco zabawkowa i obła stylistyka, co zdecydowanie pozytywnie odbiło się na słupkach sprzedaży niemieckiego producenta. Kolejna generacja wspomnianego modelu nie ma więc łatwego zadania, bo to, że powstanie, było chyba oczywistością. Jak zatem utrzymać świeżość stylistyczną, a nawet coś jeszcze do niej dorzucić, i odrobinę zadziorności, by produkt finalny okazał się przyjemnym kompromisem? Łatwo niestety w takich przypadkach „odjechać” z pomysłowością i przedobrzyć, ale nowe CLA wyszło Mercedesowi bardzo „konkretnie”. Stylistyka – zaokrąglona, ponętna, z nisko poprowadzoną linią dachu, co negatywnie odbija się na ilości wolnego miejsca nad głową z tyłu – jest w moich oczach zdecydowanym progresem pod względem dojrzałości. Kreatywni pracownicy Daimlera zachowali idealne wręcz proporcje, szyby w dalszym ciągu są pozbawione ramek i trochę powtarzanym, ale trafnym stwierdzeniem jest podobieństwo nowego CLA do większego CLS-a i to komplement. Sporo jednak zależy od felgi w „odpowiednim” rozmiarze.

Wnętrze CLA drugiej generacji to właściwie kalka z testowanej przeze mnie Klasy B, ale trudno się temu dziwić i nie mam o to absolutnie żadnych pretensji. Razem z nową Klasą A wspomniane modele dzielą bowiem sporo wspólnych podzespołów oraz projekt kabiny pasażerskiej, a przynajmniej jej części centralnej. Podobieństwo oznacza tutaj jednak same pozytywy – jakość i bardzo dobre spasowanie materiałów, nowoczesne i dopracowane multimedia w postaci systemu MBUX (oraz kreatywnej sztucznej inteligencji, która potrafi opowiedzieć nawet żart) czy cyfrowych zegarów i to poczucie, że choć nie jest to horrendalnie droga i luksusowa Klasa S, to obcujemy z produktem wysokiej jakości. CLA uzupełnia jeszcze wspomniane zalety wygodnymi, półkubełkowymi fotelami, które są bardzo przyjemne dla oka, i znakomitym wyciszeniem kabiny.

Słodko jak w malinowym chruśniaku jednak nie będzie – system nadzorujący pasy ruchu pozostał niebezpiecznie nadgorliwy i po każdorazowym uruchomieniu samochodu trzeba pamiętać o jego dezaktywacji, uchwyt do zamykania bagażnika jest nieporęczny (skuteczna metoda, by dopłacić do elektrycznej klapy, trzeba przyznać), do dyspozycji mamy WYŁĄCZNIE gniazda USB-C, więc o ładowaniu smartfona zapomnij (chyba że kupisz odpowiednią przejściówkę), a 7-biegowa skrzynia automatyczna lubi sobie szarpnąć, zwłaszcza przy zmianie z 1. na 2. bieg, ale tutaj wkraczamy już na terytorium zaskakująco „drapieżnych” zachowań nowego CLA…

Nowy Mercedes-Benz CLA 220 4MATIC
Nowy Mercedes-Benz CLA 220 4MATIC
Prezentacja testowanego CLA 220 4MATIC

Zaskakująco sportowy charakter

Kupując rower nie oczekujemy, że będzie on latał. Kupując robota kuchennego nie oczekujemy, że będzie składał za nas pranie i podobnie jest z niewielką limuzyną o sportowym zacięciu od Mercedesa. Zawarty w sloganach reklamowych „sport”, zaczęliśmy dzisiaj traktować z lekkim przymrużeniem oka, ale wynika to z nadmiernej tendencji producentów do robienia ze wszystkiego samochodów o usportowionej charakterystyce. Druga generacja CLA to jednak propozycja dla „specyficznego” klienta, czyli osoby, która lubi prowadzić i nie jest obojętna w kwestii doboru odpowiedniego samochodu. Pierwszą cechę już wyszczególniłem – opływowa propozycja ze Stuttgartu wygląda jak efekt małżeństwa ikony mody z piłkarzem, ale to nie wszystko…

Układ kierowniczy recenzowanego modelu przyjemnie angażuje kierowcę i jest mile precyzyjny, multifunkcyjna kierownica jest odpowiedniej wielkości, a do tego została solidnie wykonana i jest „mięsista” (a to lubimy), pozycja za ową kierownicą jest przyjemnie niska, a zawieszenie pracuje na pograniczu jędrności, czyli bardzo dobrze filtruje nierówności dając przy tym odpowiedni feedback oraz pewność, ale nie jest z gatunku wybitnych. Dlaczego? Inżynierowie odpowiedzialni za dopracowanie zawieszenia musieli coś pominąć – jego praca owszem należy do przyjemnych i angażujących doświadczeń, niemniej zostało ono najwyraźniej kiepsko wyciszone. Pozytywny obraz samochodu chętnego do „zabawy”, psuje mi więc efekt dobijania i tłuczenia, a to nie jest przyjemne, zwłaszcza w perspektywie tak udanego samochodu i całkiem mocnego rozwiązania napędowego.

CLA 220 4MATIC oznacza bowiem nie tylko wspomniany „automat” o pewnej „himeryczności”, ale również napęd na cztery koła i zasilany benzyną silnik o mocy 190 koni mechanicznych. Efekt jest raczej spodziewany – bardzo przyzwoita dynamika, ale przy tym rozsądne zużycie paliwa i zaskakująco dobre, rasowe brzmienie, choć wydaje mi się, że mocno wspomagane głośnikami niezłego systemu audio.

Nowy Mercedes-Benz CLA 220 4MATIC
Nowy Mercedes-Benz CLA 220 4MATIC

Czy określenie „playfull” jest tutaj adekwatne? Jak najbardziej – nowe CLA zostało bowiem rozsądnie usportowione, a to oznacza, że samochód przez większość czasu żyje z kierowcą w przyjemnej koegzystencji, dostarcza mu odpowiednich wrażeń oraz informacji, a przy tym jest komfortowym Mercedesem, w którym czuć uzasadnienie wydanych pieniędzy. CLA wypracowało więc sobie znakomitą recenzję, która powinna zaprocentować, niemniej odrobiny pracy wymaga jeszcze dopracowanie zawieszenia, a raczej jego manier.

Problem nowego CLA może też leżeć gdzieś indziej. W gamie Mercedesa jest bowiem od niedawna pozycja o nazwie Klasa A Sedan – podobna, choć mniej usportowiona linia nadwozia, podobny bagażnik i podobnie rozwiązany (otwierana klapa bez szyby), podobne rozwiązania techniczne i technologiczne, ale… Niższa cena… Utrzymując sens w dywersyfikacji modelowej, Klasa A Sedan powinna więc dysponować większą ilością miejsca z tyłu, być rozwiązaniem bardziej komfortowym i mniej sportowo nacechowanym, ale czy tak jest i czy wspomniane modele nie będą sobie nawzajem podbierać klientów? Szczerze wątpię, choć liczę na pełny test debiutanta poznańskich targów…

Serdecznie dziękuję firmie Fotografia motoryzacyjna – Modern Light za wykonanie profesjonalnej sesji zdjęciowej.

Patryk Rudnicki  

2 komentarze

  • Marek 21 czerwca 2019 at 13:16

    Ciekawe i dobrze napisana recenzja. Trochę zmartwił mnie tekst o tym że zawieszenie „dobija”. Czy sprawe rozwiązałoby adaptacyjne zawieszenie?

    Reply
    • Patryk Rudnicki 21 czerwca 2019 at 16:41

      Nie miałem co prawda do czynienia z nowym CLA z tego typu rozwiązaniem, ale podejrzewam, że byłoby znacznie lepiej. Biorąc pod uwagę jak działa np. pneumatyka w innych modelach tego koncernu, wiem, że Mercedes naprawdę potrafi. Istotne, by uprzednio to sprawdzić. 😉

      Reply

Leave a Comment

*