Nissan X-Trail Tekna 1.3 DIG-T 160 KM

Nissan X-Trail Tekna 1.3 DIG-T 160 KM – test

Przetestowałem samochód, który jest dla mnie odpowiednikiem buta firmy Lasocki

Półki sklepowe uginają się pod ciężarem skóropodobnych lub wręcz skórzanych produktów, a ekspedientki zaczynają już wyścig do klienta. Jeszcze niedawno tak wyglądała nasza wizyta u lokalnego sprzedawcy obuwia – to były czasy, kiedy mogliśmy fizycznie przekroczyć granicę sklepu i bezczelnie pomacać nasz potencjalny zakup. Dzisiaj, na razie, pozostały sklepy internetowe, ale jedno się nie zmieniło: wybór odpowiedniej pary butów nadal przypomina grzebanie dłonią w koszu pełnym ziemniaków, co ma na celu znalezienie tego najmniej czarnego. Różnorodność przyprawia o ból głowy, podobnie kolorystyka, materiały i niuanse w postaci: ta sznurówka ma odcień brązu czy jest zwyczajnie czarna? Chciałbym się jednak ograniczyć do półki jegomościa Lasockiego i mam ku temu zasadnicze powody.

Tak sobie myślę: Lasocki to nazwisko założyciela, nazwa konkretnego buta czy „odpowiednio” brzmiący wabik marketingowy? Nie wiem jak to wygląda ze wspomnianym obuwiem, ale miałem delikatną zagwozdkę i gonitwę myśli z Nissanem X-Trail, którym przyszło mi jeździć tydzień czasu. Z największą propozycją japońskiej marki w segmencie nieprawdopodobnie obleganym, czyli SUV, jest niczym jak z beżowymi spodniami, które otrzymaliście w ramach celebracji kolejnych urodzin, dziesięć lat wstecz. Mają przetarcie, zniosły prawdopodobnie setki reakcji organizmu na stosunkowo ciężkie obiady, a z beżowego zrobił się w zasadzie brązowy, niemniej trzymacie owe spodnie w szafie, bo je lubicie i są bardzo wygodne. Znajomym natomiast mówicie, że to kompletnie inny model i brązowy to już był w momencie zakupu. Bądźmy zatem świadomi: trzecia generacja modelu X-Trail egzystuje na rynku od 2013 roku, więc konstrukcyjnie i pod względem niechlubnej metryki, SUV Nissana jest dinozaurem, ale został odświeżony. Samochód otrzymał zmodernizowany pas frontowy, z reflektorami w technologii LED i sprawnie działającym asystentem świateł drogowych, a z tyłu pojawiły się LED-owe światła mijania. Niektórzy powiedzą: to mało jak na XXI wiek, samochody elektryczne i technologię deprecjonującą funkcję kierowcy w pojeździe, niemniej X-Trail prezentuje się dobrze, spójnie, trochę masywnie i oddaję japońskim stylistom wyraźne skinienie głową – jak na rozmiar i zadanie przygotowania nadwozia, które będzie wyglądać korzystnie nawet przy siedmiu osobach na pokładzie, Japończycy wykonali kawał solidnej roboty.

Mówiąc o wieku samochodu, możemy płynnie rozpocząć temat kabiny pasażerskiej – bez wątpienia przestronnej, z przesuwaną kanapą i wyposażonej najbardziej obficie, jak tylko Nissan potrafi, oczywiście w przypadku modelu X-Trail. Odmiana Tekna przywitała mnie, zresztą bardzo miło, podgrzewaną kierownicą i to całą, podgrzewanymi fotelami oraz skrajnymi miejscami na kanapie (mała dygresja: kto pomyślał, by przycisk owego podgrzewania umieścić również z przodu?), prostymi, ale całkiem intuicyjnymi multimediami z nawigacją satelitarną i kamerą 360 stopni (jakości raczej średniej) czy panoramicznym szklanym dachem. Zabrakło jedynie trzeciego rzędu siedzeń, ale nie mówię tego jako formy chwalenia się. Nissan dał mi pełne spektrum dostępnych możliwości recenzowanego modelu X-Trail i prawdę mówiąc: nie odczułem żadnego dyskomfortu i braku, niemniej widać było, że największy SUV Japończyków ma kwiecie wieku już dawno za sobą. „Kołyskowe” przyciski od podgrzewania miejsc, pewne niedostatki technologiczne czy może inaczej: konkurencja prezentuje na tym polu więcej, brak regulacji podparcia odcinka lędźwiowego czy regulacji, nie wiedzieć dlaczego, orientacji pionowej fotela dla pasażera i ogólne poczucie spędzania czasu w samochodzie, który mógł być znakomity i bogato wyposażony, ale w zgodzie i bliskiej kooperacji z innymi standardami.

Podróżowanie tym samochodem przypomniało mi, że była kiedyś motoryzacja nieuzależniona w pełni od komputerowego procesora, że kierowca dysponował wieloma udogodnieniami, które finalnie dosyć mocno wpływały na wygodę użytkowania, niemniej ów kierowca nadal czuł, że nie jest pozbawiany kreatywnej siły oraz wyręczany. Krótko mówiąc: za kierownicą modelu X-Trail nie czułem się jak zbędny element, warzywo, które sobie w totalnej beznadziei egzystuje, podczas gdy elektronika samodzielnie przyspiesza, zwalnia i atakuje cyfrowymi komunikatami. Jasne, świadczy to mianowicie o tym, że Nissan X-Trail nie ma tak dużo i nie jest do tego stopnia zaawansowany, co jego konkurencja i z mierzalnego punktu widzenia to kopniak w japoński tyłek Nissana. Tyle, że w ogóle mi to nie przeszkadzało. Wyciszenie kabiny rzeczywiście nie było najwyższych lotów, a konstruktorzy zawieszenia próbowali najwyraźniej osiągnąć jakiś dziwny kompromis pomiędzy komfortem a pewnością jazdy, niemniej wyposażenie okazało się wystarczające, konfiguracja ładna, spasowanie materiałów całkiem solidne, a X-Trail nie próbował mnie przekonywać, że jest zwiewną baletnicą czy znakomitym kompanem na szybkie zakręty. A propos jazdy: problem recenzowanego samochodu może być w drastycznie ograniczonej propozycji napędowej, ale w tym celu zapraszam do prezentacji wideo:

Recenzja wideo Nissana X-Trail
Nissan X-Trail Tekna 1.3 DIG-T 160 KM
Leśny turysta

Widzicie: odnoszę niezaprzeczalne wrażenie jakoby aktualna generacja Nissana X-Trail przygotowywała się do cichego, po zmroku, odwieszenia ręcznika i wyjścia tylnymi drzwiami. Czy ktoś by zauważył? Ano klienci zapewne tak, bo, trochę ku mojemu zaskoczeniu, najnowsza inkarnacja sporego przecież SUV-a jest częstym widokiem na polskich drogach. Po tygodniu spędzonym za kierownicą tego samochodu i pokonanych dwóch tysiącach kilometrów chyba wiem, dlaczego.

Prawdą jest, że wyczekana emerytura należy się recenzowanemu Nissanowi jak Batmanowi peleryna. To już ósmy rok i doskonale wiem, że Japończycy zaimplementowali swojej propozycji nowoczesne systemy wspierające kierowcę czy, w ograniczonym stopniu, nowoczesną technologię, dlatego, paradoksalnie, dobrze mi się jeździło tym samochodem. Oczywiście musimy być świadomi jego ułomności, konstrukcyjnych ograniczeń, dziwnych czasami pomysłów narodu azjatyckiego czy faktu, że upływającego czasu X-Trail oszukać nie zdoła, niemniej to bardzo szczery pojazd. Mógłbym powiedzieć: Nissan utrzymuje na rynku samochód przestarzały i archaiczny, próbując zaciekle tuszować jego zmarszczki obietnicą lepszego wyposażenia i anturażem dzielnego SUV-a, niemniej to by miało tyle sensu, co prostolinijne stwierdzenie: biały grzejnik jest biały. Rzecz w tym, że X-Trail to propozycja całkiem dopracowana, przyjemna i oferująca szczere wartości za te okolice 152 tysięcy złotych. Japończycy wciąż proponują zatem praktyczną, choć z powtórnie nałożonym kolorem szafę, która w dalszym ciągu nie straciła na swojej elegancji oraz będzie przechowywać multum niepotrzebnych rzeczy. Dlatego właśnie preferuję myślenie o butach firmy Lasocki nie jako produkcie zachlapanym klejem czy nieidealnie wykonanym, a jako produkcie w rozsądnych pieniądzach, rozsądnej trwałości oraz niezłej estetyce.

Opracowanie: Patryk Rudnicki
Zdjęcia: Bartosz Kowalewski / BKfoto

No Comments

Leave a Comment

*