Monachium długo tresowało cierpliwość klientów i to ciekawe o tyle, że chodzi o klientów samego BMW. Zarząd marki uważał, że wierność zwolenników niemieckich samochodów ze śmigłem jest do tego stopnia głęboka, że nie pójdą do konkurencji? Rywale są mocni, bo mówimy o Audi RS 4 Avant i Mercedesie C 63 AMG, choć ten drugi rozmienia się na drobne, więc polecam spoglądać na jeszcze aktualną generację z gulgoczącym V8 pod maską. BMW się nawróciło i teraz pytanie: czy to do tego stopnia znakomity samochód, że klienci pozostawią swoje dotychczasowe wybory i popędzą do salonu monachijskiego producenta, a może BMW przespało swoją szansę? Oto moja opinia…
Nie mam zdecydowanie wątpliwości, że dział M opracował spektakularną i skuteczną maszynę. Co prawda, M3 Touring nie da tyle, co wspomniany Mercedes Klasy C (aktualny – to kluczowe!), bo ma „jedynie” sześciocylindrowe R6, ale ten silnik to jak niezbyt przypakowany Bolek pośród rozłożystych jak brzoza od różnych dziwnych specyfików „pakerów” – wcale nie jest powiedziane, że Bolek nie miałby szans. Miałby większe, niż pomyślałaby większość – jednostka wciąż posiada trzy litry pojemności, 510 koni mechanicznych i 650 niutonometrów momentu obrotowego, a to wszystko połączono z kreatywnie szybkim automatem Steptronic o 8 przełożeniach i dumą działu M GmbH – napędem xDrive, który można rozpiąć. Znaczy to mniej więcej tyle, że przez 70% czasu Twoje M3 Touring będzie delikatnie grzmiącym, ale wciąż grzecznym tatusiowozem do zadań specjalnych, z bagażnikiem, który pomieści od 500 do 1 510 litrów bagażu, kanapą składaną w proporcjach 40:20:40 czy otwieraną jedynie tylną szybą, ale te 30% czasu będzie próbować zrobić Ci krzywdę. 70% czasu możemy jeździć z napędem realizowanym na wszystkie koła, natomiast te magiczne 30% czasu świrować z opcją 2WD i fascynujące, że wciąż mówimy o praktycznym kombi. Mam wątpliwości co do wnętrza, ponieważ to już stabletyzowany układ z poliftingowej serii 3, ale większości klientom będzie się zapewne podobać.
Mówimy zatem o „game changerze” wśród mocnych i agresywnych kombi? M3 Touring, ale tylko być może, będzie w tak zacnym towarzystwie najbardziej bezkompromisowym samochodem, takim, który wytrzęsie i postraszy małe dzieci, ale poza tym wszystkim odnoszę wrażenie, że BMW trochę długo zwlekało. Chyba, że taka miała być strategia: w dobie, kiedy analogowa i szczera motoryzacja powoli jest u kresu swojego żywota, zaproponować samochód żywy, prawdziwy, dający sporo bezkompromisowych odczuć. To może się udać, jeśli faktycznie M3 Touring właśnie takie będzie podczas jazdy, niemniej… Nieoryginalne, bo nie od BMW, M3 funkcjonuje na rynku już od dłuższego czasu – to Alpina B3. W najnowszym wydaniu również korzysta z benzynowego silnika 3.0, też ma napęd xDrive, a nawet wyższy moment obrotowy, bo 730 niutonometrów (moc jest delikatnie niższa: 495 versus 510 koni w M3). Osiągi? Alpina może wolniej do 100 km/h (3,7 versus 3,6 sekundy w M3), ale może dalej – B3 rozpędza się podobno nawet do 305 km/h, podczas gdy M3 Touring, z dodatkowym pakietem, maksymalnie do 280. Powinniśmy tylko zachować świadomość, że te samochody dysponują prawdopodobnie zupełnie odmiennymi charakterami – Alpina jest bardziej ułożona, jak pierwsze spotkanie ze swoim teściem, a M3 szalone. Niech pierwsze jazdy to zweryfikują.
Co ja bym wolał? Przy całym szacunku do BMW, myślę cieplej o B3 kombi, a pierwszego M3 Touringa będziecie mogli zobaczyć już w ten weekend podczas Goodwood Festival of Speed 2022. 😉
No Comments