Rozwiązanie dla prezydenta
Praca osobistego kierowcy wysoko postawionego urzędnika państwowego musi być stresująca i obarczona ryzykiem naruszenia własnego zdrowia – tak wyobrażam to sobie i sam do końca nie wiem, czy naprawdę chciałbym się o tym przekonać. Nie będę ciągnął niniejszego tematu dalej, z różnych powodów, ale pragnę zakomunikować, że chyba znalazłem idealnego kandydata na pełnienie odpowiedzialnej funkcji rządowej limuzyny. 🙂



Jaki powinien być samochód, którego zadaniem będzie wożenie politycznych VIP-ów, ludzi na wysokich szczeblach władzy? Takie jednostki nie mają przecież czasu na zastanawianie się nad błahymi tematami – z reguły są wożone na kanapie z tyłu, gdzie prowadzą istotne wideokonferencje lub dumają nad wynikiem kolejnego głosowania. Mamy zatem pierwszą cechę: dużo miejsca z tyłu. Mówimy o urzędnikach państwowych, więc dobrze by również było, żeby taki samochód potrafił się obronić stylistycznie i dobrze wyglądał na ulicy Nowogrodzkiej w stolicy – tam wyczuwa się pewnego rodzaju napięcie oraz siłę pieniądza. Limuzyna więc byłaby wskazana – podpowiada mi przyzwoitość. Sporo wyposażenia i udogodnień, które w pewnym stopniu czyniłyby podróż o wiele przyjemniejszą, stanowiłyby miłe dodatki. No i nie powinna to być podstawowa opcja napędowa – kto miałby czas na wolne rozpędzanie się, podczas gdy co do minuty trzeba się pojawić na ważnym spotkaniu… W innym zupełnie mieście… W innym kraju. Toż ważą się kwestie wagi państwowej, więc nie będzie czasu na jego marnotrawstwo.






Biorąc pod uwagę ostatni parametr, czyli rozsądne zbalansowanie kosztowe całej oferty, chyba mamy faworyta (który wszakże ma już na tym polu jakieś doświadczenie 😉 ) – Škodę Superb z topowym silnikiem 2.0 TSI o mocy 265 koni mechanicznych i z napędem 4×4, oczywiście w formie praktycznego liftbacka, żeby więcej aktówek zmieściło się do bagażnika. Ciekawe, że Superb ma o 30 niutonometrów jeszcze więcej niż Octavia RS, która wykorzystuje to samo rozwiązanie napędowe, ale Octavia nie gwarantuje pewnego umownego bufora w zakresie bezpieczeństwa w postaci napędu 4×4, niemniej będę się upierał, że to propozycja skalibrowana pod określoną grupę docelową. Czy mógłby nią być śmierdzący benzyną „petrolhead”? Nie wykluczam takiego rozwiązania, niemniej tutaj chodzi o sprawy cięższego kalibru – czuję to w kościach. 🙂 A zatem: ogłaszanie przetargów uważam za otwarte…



PS. Niniejszy tekst ma charakter umowny i wcale nie musi przedstawiać rzeczywistego obrazu funkcjonowania niektórych grup społecznych. To wyłącznie moja kreacja na potrzeby niniejszej recenzji. Wolałem dodać ten ustęp. 🙂








No Comments