Zaczynając swą przygodę z pisaniem na Start Engine, miałem zaszczyt przedstawić Wam – czytelnikom, jedyny na świecie egzemplarz Lamborghini SC18 Alston. Dziś powrócę do włoskiej marki, skupiając się na nowej odsłonie Lamborghini Huracána, która otrzymała dopisek „EVO”. „Mini Lamborghini” po liftingu, jako pierwszy model tego producenta, otrzymał w pełni zintegrowany system sterowania dynamiką pojazdu. Noworocznym postanowieniem ekipy z Sant’Agata jest wprowadzenie oferowanych aut na możliwie najwyższy poziom technologii, nie zatracając przy tym niezapomnianej przyjemności z jazdy. Nowe EVO ma być początkiem spełniania obietnicy przez inżynierów z Bolonii.
Samochód napędza wolnossąca jednostka V10 o pojemności 5.2 litra z Huracána Performante. 640 KM i maksymalny moment obrotowy wynoszący 600 Nm przy 6500 obrotów na minutę. Głównie dzięki niewielkiej masie 1422 kilogramów, Lambo przyspiesza od 0 do „paki” w 2,9 sekundy, a od 0 do 200 w 9 sekund. Wiadomo, że takie auto musi też dobrze hamować. Długość drogi hamowania z prędkości 100 km/h do zera mierzy więc 31,9 m – to o 0,9 metra krócej w porównaniu do podstawowej wersji Huracána. Licznik EVO teoretycznie ma maksymalnie pokazać wartość 325 km/h, ale myślę, że tak jak w przypadku odmiany Performante, w praktyce uda się osiągnąć prędkość oscylującą wokół 350 km/h. Warto też wspomnieć, że EVO jest cięższe od Performante o 40 kilogramów, co w tym przypadku odgrywa kluczową rolę. Performante to jednak wersja bardziej wyczynowa, a nowy Huracán ma na celu łączyć przyzwoite osiągi z zaawansowaną technologią, a zarazem odróżniać się od „zwykłego” Huracána.
Huracán EVO posiada wspomniany już na początku, nowy układ kierowniczy, który jest do tego stopnia rozbudowany, iż należałoby mu poświęcić osobny akapit. Lamborghini Dynamica Veicolo Integrata (LDVI) to nowa funkcja układu kierowniczego współpracująca z nowym systemem tylnych kół skrętnych i nowym układem przeniesienia napędu. Monitorując zachowanie samochodu, system integruje wszystkie aktywne systemy, aby samochód mógł przewidywać wszelkie potrzeby oraz technikę prowadzenia kierowcy, zapewniając jak najlepszą dynamikę jazdy. Pojazd rozpoznaje kiedy kierowca steruje kierownicą, obecny bieg, wciśnięty hamulec lub gaz, jak i wybrany przez sterownik ANIMA (Adaptive Network Intelligent Management) 1 z 3 trybów jazdy. Pierwszy nazywa się STRADA i jest przystosowany do czerpania radości ze swobodnej jazdy. Przeznaczeniem trybu SPORT jest szybka jazda dająca niezwykłe doznania z prowadzenia auta. Znany wszystkim znawcom i miłośnikom marki Lamborghini tryb CORSA, zamienia natomiast Huracána w dziką bestię. Lambo daje wtedy z siebie pełne 100% i nie jest mu straszny żaden tor wyścigowy.
Warto również wspomnieć o Lamborghini Platforma Interziale. Jest to zestaw akceleratorów i czujników żyroskopowych umieszczonych w środku auta, który jest znany z wcześniejszych supersamochodów z bykiem na masce. LPI 2.0 z jeszcze większą dokładnością kontroluje zachodzące przeciążenia, nachylenia i odchylenia. Przeprojektowane zostało także magnetoreologiczne zawieszenie, które szybciej, a przy tym wydajniej współpracuje z LPI. Ulepszony został także układ dynamicznego kierowania Lamborghini Dynamic Steering (LDS), zapewniający jak największą czułość na zakrętach przy możliwie jak najmniejszym kącie skrętu kierownicy, a dodatkowo, dzięki skrętnej tylnej osi, auto jest bardziej zwrotne przy mniejszych prędkościach oraz stabilne przy wyższych. Dzięki zaawansowanej technologii jeszcze przed premierą „małego Lambo” jesteśmy niemalże zapewnieni, że auto będzie się prowadzić jak po sznurku. Jak okaże się w praktyce? Czas pokaże.
Co do wyglądu zewnętrznego, to nowy Huracán odróżnia się od poprzednika przede wszystkim elementami zwiększającymi jego aerodynamikę. EVO otrzymało bowiem nowy przedni zderzak, przedni splitter ze zintegrowanym skrzydłem oraz wloty powietrza na wzór greckiej litery Ypsilon. Boczne okna, wzornictwo felg i boczne wloty powietrza nabrały sześciokątnego kształtu. Tył Huracána najbardziej zdradza moc i zacięcie włoskiego auta. Podwójne końcówki układu wydechowego i szczelinowy spoiler nadają samochodowi zaciętego, troszkę surowego charakteru. Karoseria jest zaprojektowana tak, aby zapewnić jak największy docisk i dzięki nowym aerodynamicznym dodatkom auto prezentuje się olśniewająco, pamiętając o tym, że Huracán przed liftem w momencie premiery wyróżniał się swoim dość nietuzinkowym, zarezerwowanym dla włoskiej marki wyglądem. W środku uwagę przyciągają dobrze wyglądające (na zdjęciu) materiały i nowy ekran dotykowy HMI o przekątnej 8,4 cala. Za pomocą tegoż ekranu możemy sterować między innymi wspomnianym wcześniej LDVI, ustawianiem nawiewu i klimatyzacji oraz regulacją foteli. Centrum dowodzenia EVO posiada również funkcję Apple CarPlay, dzięki której możemy korzystać z nawigacji i słuchać muzyki z naszego smartfona, a dodatkowo możemy również używać systemu rozpoznawania mowy Siri. Wiadomo, że jeśli mamy telefon z Androidem, funkcje te nie będą dostępne, ale jeśli stać nas na samochód warty około miliona złotych, to telefon „z estetycznie nadgryzionym jabłkiem” będzie znikomym wydatkiem.
Celowo do tej pory nic nie wspomniałem o kolorystyce i personalizacji tego auta, gdyż opcji jest naprawdę sporo, a poza tym każdy może się o tym przekonać „na własnej skórze”, co według mnie jest fenomenalnym rozwiązaniem. Wszystko za sprawą innowacyjnego konfiguratora o nazwie Ad Personam. Na zdjęciach samochód jest ukazany w nowym, czterowarstwowym kolorze Arancio Xanto i na 20 calowych obręczach Aesir dedykowanych dla tego modelu. Oczywiście nie mogło zabraknąć sportowego ogumienia od Pirelli. W środku mamy natomiast idealne połączenie skóry i alcantary.
Ceny Huracána EVO na rynku europejskim będą startować od 184 034 euro (bez podatków od cen detalicznych). Konfigurując pod siebie nowe Lambo czułem nieopisany zachwyt. Pomarzyć zawsze można… Patrząc jednak na to, jaka jest przepaść pod względem zastosowanej technologii, a także rozbudowanej opcji personalizacji względem Huracána z 2014 roku, Lamborghini spisało się na medal i cena jest w tym przypadku jak najbardziej adekwatna.
Miłosz Woźniak
No Comments