Ostatni moment – dokładnie tak powinien brzmieć tytułowy przyrostek niniejszego artykułu. Ogromna przyjemność wynikająca z obcowania z motoryzacją najwyższego kalibru, przerodziła się nagle w dosyć smutną refleksję: kupujmy ziejące nieprzyzwoitością ekologiczną samochody, dopóki w ogóle są dostępne. Nie chcę absolutnie namawiać do mordowania lasów amazońskich, niemniej event AMG Performance Tour 2021 obnażył przede mną smutną prawdę…
Nie tak dawno upajałem się ciszą, płynnością i efektywnością działania elektrycznych produktów Mercedesa. Dopuszczałem wiele obiecującą myśl, że baterie, silniki elektryczne i baczna obserwacja wyświetlacza z odzyskiem energii, mogą być realną alternatywą na przyszłość. Raczej muszą być, ale porównywanie jednostajnego przyspieszania w totalnej ciszy z grzmotami układu wydechowego, to jak porównywanie kurtki wypełnionej puchem z kurtką bez puchu, ale za to dwa razy większą od swojego właściciela. Miałem dużo radości, nie ukrywam – dzięki uprzejmości firmy Mercedes-Benz Grupa Wróbel ze stolicy Dolnego Śląska, natomiast cały proces zatracania się i przeistaczania w mentalne dziecko, zacząłem wysokim C…
AMG GT R – wydawać by się mogło, że samochód z piekła rodem, wciągający swoją długaśną maską bezbronną infrastrukturę drogową, grzmieniem układu wydechowego straszący przechodniów (to ważne: prawdziwe grzmienie jest dopiero w trybie Sport +), a tylnym spojlerem jasno informujący, że to nie samochód na popołudniową spożywkę. Chociaż… Coupe Mercedesa w drogowych warunkach okazało się bardzo kompromisowe. Patrząc na jego niską sylwetkę, klatkę bezpieczeństwa w kolorze nadwozia czy bezkompromisowe fotele kubełkowe, zaczęły mnie boleć stawy, ale niesłusznie! Jak się już wsuniemy do ów kubła, nieregulowanego, pomijając na długość, okazuje się on absolutnie bezbłędny – komfortowy, znakomicie otulający ciało, podtrzymujący lędźwie, idealnie skrojony. W środku czujemy się oczywiście jak w bolidzie – jest nisko, szeroko, relatywnie ciasno, przez tylną szybkę nie widać praktycznie niczego, z trudnym dostępem (przez fotel) do wybieraka 7-biegowej skrzyni automatycznej. W trybie Comfort, GT R to jednak całkiem komfortowy samochód – nie usiłuje pozbawić nas zębów, dźwiękiem V8 karmi swojego kierowcę jedynie w tle i byłby cholernie drogim sposobem na docieranie codziennie do pracy. Weekend jednak to inna historia – tryb Sport +, twarde, choć nadal troszeczkę wybaczające zawieszenie, absolutnie bezpośrednie reakcje i burza w końcówkach wydechu (tak, GT R ma ich więcej niż jedną). Wtedy budzi się zwierz, mocniejsze odkręcenie kurka z gazem kończy się delikatnym uślizgiem tylnej osi, ale wciąż kontrolowanym, a nastolatki posiadają mokre gacie na chodniku. Fantastyczna maszyna i sportowa zabawka, niemniej istnieje w palecie Mercedes-AMG inny sposób na wydanie około miliona złotych…
G 63 – samochód, którego zrozumienie jest bezcelowe i tak naprawdę bezużyteczne. Kościół na czterech kołach, bo fani popularnej „Gelendy” traktują ów pojazd niczym sakralne zjawisko. Ma swoje zalety: w najnowszej odsłonie zrobiło się z tego znakomicie wyciszone auto, pod warunkiem, że nie przekraczamy 90 km/h, dostało mnóstwo nowoczesnego wyposażenia, zaś wariant 63 dorzuca jeszcze znakomite brzmienie – takie złowrogie, jakby rozwścieczony Syryjczyk biegał po ulicy z maczetą, brudne, i dynamikę na każde zawołanie. „Gelenda” nie rozpędza się jednak z dramą, godną opisywanego coupe Mercedesa, to nie są kopnięcia w plecy i walka z maszyną – G 63 sprawia wrażenie totalnej lekkości, jakby z tyłu znajdował się gigantyczny troll pchający samochód wprzód, a pamiętajmy, że to ponad 2,5 tony masy własnej. Oczywiście spoczywa tutaj również ta sama jednostka 4.0 V8 Biturbo, produkująca 585 koni mechanicznych, tyle, że „Gelenda” potrafi być luksusowa, posiada skrzynię 9-biegową, a jej efektywność polega między innymi na systemie 4MATIC (napędzie realizowanym na wszystkie koła). Możesz więc – Szanowny Kliencie – wydać filmową bańkę i kupić samochód wielozadaniowy, który jest finalnie bez sensu, lub samochód przeznaczony w dużej mierze na tor wyścigowy, tylko naucz się uprzednio nim jeździć – nie tylko ze względów bezpieczeństwa, lecz by czerpać maksymalną radość z użytkowania. Może być jednak też pewien kompromis…
Posiada 612 koni mechanicznych, również zaawansowany i mądry napęd 4MATIC, nawet z niewielkim plusikiem, barierę 100 km/h pokonywać w niewiele ponad 3 sekundy i pozostawać grzecznym sleeperem (pojazdem, o którym nie powiedzielibyśmy, że potrafi objechać na prostej większość mocno sportowych maszyn). E 63 po liftingu – propozycja, która najbardziej zaskoczyła mnie dualnością swojego charakteru. Wygodna, spokojna, luksusowa oraz cicha, kiedy potrzebujemy – grzmiąca wydechem, spektakularnie twarda i potwornie szybka, również kiedy potrzebujemy lub chcemy.
Jak w tak znamienitym towarzystwie mówić o samochodach elektrycznych? Biegnącej do przodu elektromobilności? Nowej definicji emocji za kierownicą? To lubimy i znamy, nawet, jeśli V8 trzeba wspomagać dźwiękiem puszczanym z głośników Burmestera, niemniej go mamy. Branża się zmienia, nasze myślenie się zmienia, dlatego szalenie doceniajmy takie maszyny, póki jeszcze są.
Mercedes-Benz Grupa Wróbel z Wrocławia – dziękuję za możliwość przejażdżki oraz zaproszenie.
No Comments