Ferrari 812 GTS (2019)

Oferta, za którą fan motoryzacji powinien oddać narząd – Ferrari 812 GTS

Ile zostało na rynku samochodów, które posiadają olbrzymie V12 pod maską i które można kupić jako nowe? Mamy arystokrację w postaci Aston Martina DBS Superleggera (ewentualnie DB11), ale czy jego dźwięk dogłębnie uzależnia? Mamy Brutusa w postaci Lamborghini Aventadora – wulgarnego nie tylko pod względem emitowanej ścieżki dźwiękowej, plującego niebieskimi płomieniami, wreszcie straszącego innych użytkowników dróg publicznych. Da się pokochać Aventadora? Z pewnością, jeśli uprawiasz boks i masz wytatuowanego amstafa. V12 od Mercedesa? Czysta, niemiecka arystokracja i chyba nic więcej, bo mogę. No dobrze, a Ferrari?

Tutaj uzmysłowiłem sobie bardzo istotną, ale i przykrą rzecz: branża motoryzacyjna nieuchronnie zmierza w kierunku wytyczanym przez ludzi, których postulaty mogą wywoływać drapanie się po głowie. Mówię oczywiście z perspektywy statystycznego Europejczyka, bo Stany Zjednoczone na ten przykład zachowują jeszcze trzeźwość umysłu i tam producenci samochodów nie muszą walczyć jak dwa wygłodniałe psy o kawałek wołowiny. Europa przypomina mi czasem, a może coraz bardziej, obóz przetrwania, który wytrzymają tylko najsilniejsi zawodnicy, bo słabszym albo zabraknie pomysłów, albo samozaparcia, albo będą mieć zbyt miękki „kuferek”. Niezbyt optymistyczna wizja – i tutaj pojawia się Ferrari ze swoim 812 GTS…

Ten samochód wkracza na rynek niczym pracownik MZK na bankiet, jest czerwoną różą na polu żółtego rzepaku. Posłuchajcie tego: auto bazujące na modelu 812 Superfast – przez niektórych uważanym za przesadnie i niebezpiecznie szybki, z 6.5-litrowym, wrzeszczącym V12 o mocy 800 koni mechanicznych, które nie zostały upośledzone żadną formą doładowania. Czysta moc i krzepa mechanicznych rumaków, trafiająca wyłącznie na tylne koła, i faktor, który może stanowić o wartości tego samochodu w przyszłości – z racji, że mamy tutaj przydomek GTS, możemy opuścić dach i nieskrępowanie cieszyć się uzależniającym dźwiękiem dwunastu garów. Ok, przyznaję: wolałbym ściśle limitowane F12 tdf, z bardzo prostego i niewymagającego myślenia powodu – stylistyka 812 w mniejszym stopniu trafia w moje wyczucie estetyczne, ale z drugiej strony F12 nie dostaniemy w formie seksownego kabrioletu czy tam roadstera, czy spidera.

Prezentacja Ferrari 812 GTS

Ja wiem, że to propozycja wymagająca niebagatelnych pieniędzy, ale, na litość boską, to jedynie pieniądze, środek płatniczy. Co dostajemy w zamian? Jedno z ostatnich tak brzmiących „V12-stek”, jedną z ostatnich jednostek o takiej konstrukcji, bez wątpienia piękne GT ze sporym prawdopodobieństwem na to, że za dekadę będzie propozycją kolekcjonerską, z rodowodem z Maranello. Poproszę w kolorze Blu Abu Dhabi, z lekko czerwonym wnętrzem, karbonowymi elementami, czerwonymi zaciskami oraz srebrnym obrotomierzem…

Ferrari 812 GTS (2019)
Ferrari 812 GTS (2019)

Patryk Rudnicki

No Comments

Leave a Comment

*