Ja wiem – tytuł niniejszego artykuliku jest odważny i porusza kwestię mocno delikatną. Samochód kultowy jest bowiem czymś wyjątkowym, czymś, do czego środowisko motoryzacyjne pała niezrozumiałym uczuciem lub pojazdem, który na stałe zapisał się w annałach motoryzacyjnej historii. Bicie pokłonów i oddawanie mentalnych ofiar mogą jednak przybierać różne formy, ale czasami trafi się pozycja na mapie samochodowych nowości, której fenomen trudno jest wytłumaczyć. Jestem świadomy, że napisane tutaj słowo „kultowy” może być trochę na wyrost, niemniej próbuję zwrócić uwagę na fakt, że bez wątpienia mamy do czynienia z pojazdem wyjątkowym.
Toyota GR Yaris. Niektórzy zapewne stwierdzą, że musiałem się mocno trzepnąć w głowę, ale poczekajcie z osądem. Ten hatchback segmentu B rzeczywiście nosi taką samą nazwę jak mainstreamowy reprezentant wspomnianego segmentu, który z emocjami ma tyle wspólnego, co ja z łyżwiarstwem figurowym, ale pomijając nomenklaturę, lusterka czy antenę na dachu, podobieństwa się kończą. Zbudowany na mocy współpracy gigantycznej Toyoty z firmą Gazoo Racing Yaris, ma być traktowany jako zupełnie osobny twór, odnoszący się do innych części naszego mózgu, bo chyba nikt mi nie powie, że ktoś będzie kupował GR Yarisa z czystego rozsądku. To angażująca zabawka, która zasiliła już mnóstwo kolekcji samochodowych na całym świecie. Pytanie tylko, czy w charakterze stałej pozycji, czy tylko sezonowej zabawki. Obawiam się, że drugie rozwiązanie jest wielce prawdopodobne – biorąc pod uwagę całościową kompozycję samochodu, dający sporo możliwości napęd, wielkość pojazdu czy silnik, trzycylindrowe 1.6, który okazuje się ma spory zapas. 261 koni mechanicznych to mamy tutaj standardowo – pomiary na hamowni wykazują raczej okolice 275 koni, a niezależne firmy tunerskie swobodnie robią z tego zestawu okolice 300 japońskich rumaków (niemieckie DTE czy firma Litchfield). Pamiętajmy, że to wciąż nieduży hatchback segmentu B. Jak zatem ustaliliśmy, GR Yaris to znakomity sposób na poczucie maksymalnie analogowej i szalonej motoryzacji, w czasach, kiedy bieganie z kablami do ładowania zostało naszą codziennością. Czy w takim świetle GR Yaris będzie również wyjątkowym samochodem w przyszłości?
Muszę przyznać: Toyota, pod względem strategicznym i marketingowym, zgarnęła w moich oczach nagrodę zadowolonego kierowcy, a to chyba jedno z największych wyróżnień, jakie widziała ta branża, i to bez jakiegokolwiek pucharu. Toyota pokazała, że wcale nie trzeba montować wtyczki, żeby skonstruować fantastyczny samochód wyciskający negatywne uczucia z człowieka. Wystarczy klasyczne połączenie: jednostka spalinowa (fakt, pewnie na granicy swojej wytrzymałości), manualna skrzynia i napęd AWD. Nie, pojęcie samochodu kultowego to chyba jednak trochę za dużo, ale potrafię sobie wyobrazić, że taki Yaris będzie znakomicie trzymał wartość na rynku wtórnym. Tym bardziej, że każdy go chce i wszędzie go pełno. Mam wrażenie, że GR Yaris wyjedzie mi niedługo z lodówki, ale, w sumie, jeśli sprzedaż i popyt zaskoczyły samą Toyotę, a ostatnia dostępna partia tych samochodów na polskim rynku została wyprzedana podobno w 31 minut (300 sztuk), to właściwie dlaczego nie? 🙂
No Comments