Renault Express Van Pack Clim 1.3 TCe 100 KM

Renault Express Van Pack Clim 1.3 TCe 100 KM – test

Jak przeprowadzić rebranding i znakomicie na tym wyjść

Kangoo było samochodem na wielu płaszczyznach fascynującym i już nie chodzi nawet o bogate wyposażenie. Stopień przemyślenia, oczywista próba dostosowania rozwiązań pojazdu do wymagań potencjalnych klientów oraz – co w przypadku lekkiego samochodu dostawczego brzmi nadzwyczaj obiecująco – udana próba bycia innowacyjnym. Kangoo w Renault ma być jednak takimi okularami firmy Kenzo – bezsensownie drogimi, a jednak oferującymi ładunek stylu i świadczącymi o relatywnie wysokiej pozycji w drabince społeczeństwa pod względem finansowym. Zwyczajnie: kupujemy takie akcesorium, kiedy możemy sobie na to pozwolić, dlatego podobnie jest z nowym Renault Kangoo. Sympatycznie byłoby je mieć, ale w każdej innej sytuacji model Express Van okaże się zupełnie wystarczający…

Odrobina historii współczesnej: obydwa modele pojawiły się na rynku w tym samym czasie i nawet razem celebrowały swoją premierę w naszym kraju. Przypadek? Nie, bo Express Van powinien być dla każdego przedsiębiorcy tym, czym jest kask dla kierownika budowy. Powiecie teraz: naturalny wybór, zakup absolutnie rozsądny, uwzględniający koszty i budżet firmowy, a jednocześnie naprawdę zmyślna furgonetka i wiecie co? Będziecie mieli zupełną rację. Myślę, że nie minę się drastycznie z prawdą, jeśli powiem, że recenzowany samochód to w pewnym stopniu ogołocona z komfortu i luksusów odmiana Kangoo. Taka ochrona programu antywirusowego pozbawiona kilku funkcji, ale wciąż bardzo dobrze wypełniająca swoje zadanie. Oczywiście to pewne uproszczenie, bo Express Van łata w rzeczywistości lukę po budżetowym Dokkerze, z którego francuski koncern postanowił zrezygnować. Pan Jacque usiadł zatem pewnego dnia z kawą i bagietką, podrapał się po głowie i wpadł na pomysł, że na bazie istniejącej Dacii można zbudować niewielkim kosztem furgonetkę obrandowaną jako Renault i sprzedawać ją z powodzeniem na Starym Kontynencie. Czyżby nagroda złotego umysłu została przyznana?

Przestrzeń użytkowa Expressa pomieści od 3,3 do maksymalnie 3,7 m3 ładunku, możemy zamówić przesuwne drzwi po lewej i prawej stronie, praktyczne relingi dachowe i bardzo przyzwoite wyposażenie, a wszystko to w anturażu niewygórowanej ceny i dostosowania produktu finalnego do rzeczywistych potrzeb. Kabina? Przyjemna i całkiem porządna – ja miałem półskórzaną tapicerkę (nie wiem tak naprawdę, po co), manualną klimatyzację, tempomat z ogranicznikiem prędkości, kamerę cofania z przednimi oraz tylnymi czujnikami parkowania, multimedia Easy Link z nawigacją i obsługą smartfonów, a jako wyposażeniowy deser wspomnę jedynie o wystarczającej ilości półeczek, schowków i organizerów. Miałem gdzie położyć telefon, kubek, odpowiednik termiczny, papiery dotyczące remontu, czapkę i pewnie jeszcze dziesiątki rzeczy, o których nie pamiętam lub nie ma potrzeby nawet pamiętać. Jest bez wątpienia praktycznie, ale nie idealnie – o ile regulacja kolumny jedynie w pionie wielkim problemem nie była, o tyle przeszkadzał mi dosyć nisko umieszczony podłokietnik bez możliwości jego regulacji, brak haczyków do powieszenia odzienia wierzchniego i brak możliwości podniesienia frontowej części fotela, celem zrobienia tzw. kołyski. To chyba niewiele zażaleń, jeśli mówimy o niedrogim samochodzie użytkowym?

Recenzja wideo Renault Express Vana

Odnoszę wrażenie, że na polu lekkich samochodów dostawczych Renault bardzo mocno nabrało masy i teraz będzie czekać na rzeźbę w postaci finansowego ekwiwalentu. Wyśmiałbym, gdyby naprawdę była to mrzonka. No wiecie – chęć otrzymania worka pieniędzy za chiński badziew permanentnie śmierdzący klejem. Dokker faktycznie dawał odczuć, że mamy do czynienia z produktem składanym gdzieś za karę, ale brak poczucia obcowania z pojazdem salonowym argumentowaliśmy bezkonkurencyjną ceną i podobnym jej stosunkiem do prezentowanych możliwości ów samochodu. Dokker w dniu odbioru samochodu z salonu Renault sprawiał wrażenie, jakby był już używany. Trochę smutne, ale ewolucja nastała i dlatego mamy teraz Expressa – produkt bardziej dojrzały, bardziej dopracowany, prezentujący najnowsze rozwiązania marki, a jednocześnie kosztujący uczciwe pieniądze. Nie dostaniemy tutaj reflektorów LED, bezkluczykowego uruchamiania czy automatycznej klimatyzacji, ale „na robocie” takich udogodnień nie będziemy raczej potrzebować. Lubię takie samochody – dopasowane swoimi możliwościami do profilu rzeczywistego klienta, uczciwe w odbiorze, tylko przemyślcie dobór jednostki napędowej. Wiem, że benzynowe TCe będzie relatywnie dynamiczne oraz ciche, niemniej znienawidzony przez Unię Europejską diesel może się okazać bardziej pasującym do profilu działalności rozwiązaniem. Przy większej ilości kilometrów – zdecydowanie.

Patryk Rudnicki

No Comments

Leave a Comment

*