Škoda Octavia Sportline 2.0 TDI 150 KM DSG7 (2025)

Škoda Octavia Sportline 2.0 TDI 150 KM DSG7 (2025) – test

Rozterka fana motoryzacji

Dałem się ponieść modzie. Owszem, nie przeczę – kiedy miałem wybór pomiędzy wygodnym łóżkiem popularnej marki a więzienną pryczą z wbijającymi się w kręgosłup sprężynami, to w ujęciu motoryzacyjnym zawsze wybierałem to drugie, nie jako przejaw ekstremalnego masochizmu, tylko cieszenie się brutalniejszą i bardziej – zdecydowanie – bezpośrednią stroną czterokołowych urządzeń. Lubiłem i w dalszym ciągu lubię sztywne zawieszenia, wyraźnie zanikające w dzisiejszych czasach brzmienie układu wydechowego i budowany na różne sposoby klimat usportowionego charakteru, a zatem jeśli powiesz, że jestem kosmitą i na własne życzenie preferuję czasami pomęczyć się za kierownicą samochodu, to prawdopodobnie będziesz mieć rację. Czy to stanowi definicję potocznie określanego „petrolhead’a”? Nie powiem, że tak, bo każdy może dane określenie interpretować po swojemu i mocno indywidualnie cieszyć się zagadnieniem branży motoryzacyjnej, dlatego nie podejmuję się oceny w danym zakresie. Wiem natomiast jedno: z biegiem czasu i osioł potrafiłby diametralnie przebudować swoje priorytety…

To nie jest w ten sposób, że perspektywa trzydziestoparoletniego człowieka nagle spowodowała, że pojęcie absolutnej wygody jest mi bliższe, a okazjonalnych imprez nie traktuję, jako sposobności do nawiązywania kontaktów, dlatego nie ciągnę mozolnie całego eventu na wciągniętym brzuchu – to zmiana priorytetów, myślenia i traktowania siebie były powodem drobnych zmian. Jakich? Częściej oraz chętniej korzystam z trybów normalnych lub komfortowych w samochodach, bardziej doceniam wyrafinowanie zawieszenia lub też jego brak, chętnie korzystam z dobrodziejstw zaimplementowanego wyposażenia, zaś Octavia w odmianie Sportline wydaje mi się całkiem sensownym pomysłem. Wyczernione akcenty, przemodelowane delikatnie nadwozie, inne wykończenie czy kubełkowe fotele brzmią naprawdę atrakcyjnie, kiedy chcesz poczuć się lepiej oraz bardziej wyjątkowo, ale nie potrzebujesz od razu najmocniejszego wariantu, który rwie asfalt przednimi kołami. Czy to symbol i pewna stała, oznaczająca bardziej zaawansowany wiek? Pewnie tak, jednak wolę na to patrzeć z takiej perspektywy, że do liftbacka w odmianie Sportline trzeba dojrzeć, by zrezygnować i porzucić krzepkie 2.0 TSI na rzecz wolniejszych odmian, dajmy na to, znakomicie oszczędnego diesla 2.0 TDI, który jest przecież ostatecznym rozwiązaniem w daleką trasę. Zawsze było dla mnie coś pociągającego w samochodach, które nie zdradzały nigdy od razu swojego potencjału – dzisiejsza Octavia ma potencjał trochę innego rodzaju, ale to właśnie bagaż doświadczeń i wiek pozwalają mi go dopiero należycie docenić. Wstęp stetryczałego dziada? No cóż – w dalszym ciągu wybrałbym Octavię RS, ale recenzowany samochód może być dla Ciebie tym, czego właśnie potrzebujesz…

Patryk Rudnicki

No Comments

Leave a Comment

*