Škoda Kodiaq iV Sportline

Škoda Kodiaq iV Sportline – test

Co wymyślił tata?

Dzisiaj każdy chce być sportowy. Nie mówię bynajmniej o atletycznej sylwetce, wyrobionym sześciopaku na brzuchu i czarno-białych sneakersach kupionych w centrum handlowym, choć wyobrażam sobie, że to popularny kierunek działania, oznaka bycia trendy, a poza wszystkim odrobina czegoś pozytywnego dla naszego zdrowia, niemniej chciałem wspomnieć o innym rodzaju bycia sportowym. Jak to działa w motoryzacji? Tutaj z reguły chodzi o grę pozorów i oszukiwanie każdego dookoła, bowiem posiadanie samochodu, który wygląda mocno bojowo, ale bojowy w żadnym calu nie jest, stanowi obecnie popularny kierunek marketingu kreatywnego i zarabiania pieniędzy, a klienci lubią najwyraźniej w taki sposób wydawać swoją krwawicę. Właśnie dlatego powstało coś takiego, jak chociażby Fabia Monte Carlo, Scala Monte Carlo (wciąż bardzo przyjemny samochód), a obecnie Kodiaq Sportline…

Największy model Škody nie krzyczy do nas, co prawda, że wytrzęsie nas mocno na zakrętach i da poczucie zawiadowania prawdziwie agresywną maszyną, niemniej swoją aparycją potrafi coś w tym kierunku obiecać. Wydaje się to klasycznym schematem producenta: oferujemy Ci samochód, który pozostał tak znakomity, dopracowany i komfortowy, jak lubisz, ale Twój sąsiad zwariuje na pewno wyziewając zazdrość, kiedy zobaczy jego wygląd. Faktycznie, prezentuje się to całkiem nieźle, bowiem wyczerniono takie elementy, jak relingi dachowe, lusterka zewnętrzne, wszelkie napisy czy atrapę chłodnicy, zaimplementowano felgi o specjalnym wzorze (w tym przypadku bazowe, 19 cali), dodatkowe oznaczenia i oprócz bardziej obfitego wyposażenia standardowego, zadbano również o inne, bardziej sportowe wykończenie kabiny pasażerskiej. Oczywiście, trzeba za to nieco więcej zapłacić, ale czy Škoda próbowała w jakimś przynajmniej stopniu dodać prezentowanej całości odrobiny pieprzu? Czy zmieniono coś w układzie jezdnym i charakterze pojazdu, czy nadal chodzi wyłącznie o wywieranie odpowiedniego wrażenia? Pod względem układu napędowego raczej nie oczekiwałbym tutaj wybitnych, sportowych uniesień, bo to Sportline dla zdroworozsądkowych, czyli z hybrydą, ale może układ kierowniczy pracuje ciężej, zawieszenie dostarcza mniej komfortu i popracowano nad trybem sportowym? Chyba trochę wymyślam – zmierzmy się więc z rzeczywistością, pierwszy raz w Polsce:

Patryk Rudnicki

No Comments

Leave a Comment

*