Škoda Kodiaq

Škoda Kodiaq Style 1.5 TSI ACT 150 KM 4×4 DSG7 – test

Wybór klientów?

Nie sądzę, by kupno samochodu typu Škoda Kodiaq, stanowiło efekt lekkomyślnej decyzji. Największy SUV czeskiego producenta, oprócz tego, że jest kurą znoszącą pozłacane jajka, co udowadniają statystyki, to jest również pojazdem o konkretnych gabarytach i możliwościach przewozowych, a za dopłatą 4 000 złotych, możemy zamienić tego kloca w kloca mieszczącego nawet siedem osób. Czy ktoś decydowałby się na takie rozwiązanie, gdyby nie wymagałaby tego sytuacja, a w domu nie rozrabiałoby trzech lub czterech urwisów? Przyjmuję sytuację, w której osoba decyzyjna nie jest pod wpływem żadnych środków chemicznych…

Jasne, można lubić duże samochody, bo tak przyjemnie otulają i budują poczucie bezpieczeństwa, a dzięki temu, że mówimy o niemałym przecież SUV-ie, to i pozycja za kierownicą oraz dobra widoczność będą niezaprzeczalnymi argumentami. W Kodiaqu wszystko się zgadza – jest obszernie, przestronnie, stosunkowo wysoko i całkiem solidnie, choć nie idealnie. SUV jak się patrzy – komfortowo przewiezie na kanapie z tyłu (dzięki roletkom na tylnych oknach, monstrualnej wręcz ilości miejsca na kolana i Pakietowi Komfortowego Snu Premium, czyli tym „pejsom” rozkładanym z tylnych zagłówków, można skutecznie odnaleźć „swoje miejsce”), wszystkie informacje są podawane w maksymalnie uproszczony sposób (ale nie prostacki!), jest czytelnie, przejrzyście, z dobrym wyciszeniem kabiny pasażerskiej.

Wykończenie i spasowanie? Po uterenowionej wersji Scout nic mnie tutaj nie zaskoczyło. Oba „parametry” stoją generalnie na dosyć wysokim poziomie, niemniej pewne rzeczy się nie zmieniły – obudowa górnego schowka przed kolanami pasażera lubi pod naporem palca zaskrzypieć, podobnie zresztą jak uchwyty drzwi, ale w znacznie mniejszym stopniu, niestety, ale reakcja skrzyni biegów na wciskanie pedału gazu należy początkowo do bardzo flegmatycznych, a jeśli nie jesteście zwolennikami systemu namolnie wyłączającego silnik na postoju, to musicie pamiętać o jego dezaktywacji, również po każdorazowym wrzuceniu trybu Eco. Ale tak? Kieszenie w drzwiach są flokowane i pomieszczą nawet półtoralitrową butelkę, jest gdzie odłożyć smartfona, podczas jazdy żadne niepożądane dźwięki nie powinny raczej irytować, a nierówno spasowane czasami plastiki nie rażą tak bardzo, ponieważ ogranicza się to wyłącznie do kwestii estetycznej. Jasne, mogłoby być lepiej, zwłaszcza w samochodzie kosztującym ponad 190 tysięcy złotych, ale już nie wybrzydzajmy…

Zadałem sobie jednak inne pytanie. Przedstawiciel czeskiego producenta twierdzi, że recenzowana wersja Kodiaqa jest bardzo chętnie wybieraną przez klientów opcją na polskim rynku, przy czym nie mówię koniecznie o wersji wyposażeniowej. W związku z tym, mam kilka przemyśleń…

1.5 TSI + duży samochód = ?

Škoda Kodiaq Style 1.5 TSI ACT 150 KM 4×4 DSG7

Opracowanie: Patryk Rudnicki
Zdjęcia: Bartosz Kowalewski / BKfoto

No Comments

Leave a Comment

*