Alfa Romeo 164 V10 ProCar

Alfa Romeo 164 V10 ProCar – Samochód opracowany na marne

Alfa Romeo nie ma szczęścia? To daleko idący wniosek, a w świetle bezgranicznej miłości wielu nabywców samochodów tej marki czy specjalnej pozycji w sercach tysięcy miłośników włoskiej motoryzacji, można by się pokusić o stwierdzenie, że to nieprawda. Pod koniec lat 80. dwudziestego wieku, Alfa faktycznie mogła jednak powiedzieć o niefortunnym splocie wydarzeń, niemniej dziedzictwo, jakie pozostało, świadczy o geniuszu i zapale włoskiej marki, o których zapewne wielu słyszało, ale historii tego modelu niewielu zna…

Rok 1985 – Alfa Romeo podejmuje decyzję o wycofaniu się z Formuły 1, ale nie tak zupełnie. Na horyzoncie są bowiem nowe przepisy dotyczące silników i Włosi upatrują swoją wielką szansę. Bogata historia w motorsporcie, wielkie, niezaspokojone ambicje oraz umiejętności mogły prowadzić do jednego: decyzji o budowie nowego silnika. Zaprzęgnięto do pracy ośmioosobowy zespół inżynierów, nawiązano współpracę z francuskim zespołem Ligier i rok później, w lipcu 1986 roku, konstrukcja była praktycznie gotowa. Nie byle jaka – opracowano potężne V10 o pojemności 3.5-litra, docelowo mocy 620 koni mechanicznych, które były osiągane przy astronomicznych 13 300 obrotach na minutę, i o momencie obrotowym na poziomie 382 niutonometrów (przy 9 500 obrotów na minutę). Wartości niesamowite, optymistyczne, patrząc na ewentualną rywalizację w Formule 1, i wiele obiecujące. Opracowana w pocie czoła konstrukcja V10 nigdy jednak nie wystartowała w królowej motorsportu. Ba, w ogóle nigdzie nie wystartowała…

Tutaj powracam do wspomnianego, „niefortunnego” splotu wydarzeń, ponieważ w listopadzie 1986 roku Alfa Romeo zyskała nowego właściciela – Fiata. Jak zapewne doskonale wiecie, Fiat miał już w swoich szeregach Ferrari, które dysponowało zespołem wyścigowym i było mocno zaangażowane w rywalizację w Formule 1. Włoski zarząd nie widział najmniejszego sensu wprowadzania drugiego zespołu do walki, z dwóch powodów: ogromnych kosztów i potencjalnie wewnętrznej konkurencji. Efekt był spodziewany – Alfa została tak naprawdę z gotową i niewykorzystaną konstrukcją V10, w której dostrzegano nieprawdopodobny zupełnie potencjał. Plan był piękny, a tymczasem silnik Pino D’Agostino’ego i jego zespołu, świadomie musiał trafić na półkę z napisem „BEZUŻYTECZNE”.

W 1989 roku otworzyła się nowa szansa. Środowisko motorsportu otwarcie zaczęło rozmawiać o powrocie serii wyścigowej ProCar, czyli odpowiednio przygotowanych samochodów produkcyjnych. Widzicie już pomysł Alfy Romeo? 😉 Włoskie V10 kilka lat wstecz odłożone na magazynową półkę, idealnie, jak się okazało, spełniało narzucone wymagania: pojemność nieprzekraczającą 3.5-litra, silnik do 12 cylindrów i masę własną pojazdu nieprzekraczającą 750 kilogramów. No właśnie, pojawiło się pytanie, w co tak naprawdę opakować gotową konstrukcję V10, by samochód nie przekraczał docelowo wspomnianych 750 kilo. Wybór padł na model 164, czyli klasycznego sedana i wiecie, co było najbardziej fascynujące w tym projekcie?

Spójrzcie na ten samochód – tzw. sleeper jak się patrzy. Stylistyka zewnętrzna w typie niewinnej baletnicy, a pod spodem potwór z czarnego horroru. To nie było zwykłe 164 z potężnym V10 i nie mówię o wielgachnym spojlerze na tylnej klapie – auto oparto na konstrukcji rurowej wykonanej z nomexu (materiał przypominający swoimi właściwościami kevlar), silnik umieszczono centralnie, a podwozie było zupełnie płaskie. Podobno możliwości 164 V10 ProCar należały do nieprawdopodobnych – maksymalna prędkość na poziomie 340 km/h (w przebudowanej, ok, ale 32-letniej limuzynie!) i setka w nieco ponad 2 sekundy! Co więcej, pierwsze testy wskazywały na to, że to wcale nie był frankenstein nie do opanowania – podobno całkiem dobrze się prowadził.

Alfa Romeo 164 V10 ProCar
Alfa Romeo 164 V10 ProCar

Jak wyglądały dalsze losy niesamowitego 164 ProCar? Tutaj znowu muszę niestety wrócić do „niefortunnego splotu wydarzeń”. Sedan Alfy był gotowy, ale tylko on – Alfa Romeo okazała się bowiem jedyną marką, która podjęła rękawicę i opracowała samochód, a co za tym idzie – nowa seria wyścigów nie wystartowała. Szalone 164 okazało się bezużyteczne, wielkie V10 niewykorzystane, zaś ambicje włoskich inżynierów pogrzebane i stłamszone przez rzeczywistość. Oficjalnie powstały dwa egzemplarze modelu 164 V10 ProCar – jeden znajduje się w sekretnym muzeum firmy, a drugi, prawdopodobnie, jest w posiadaniu kolekcjonera w Stanach Zjednoczonych.

Trochę smutna ta historia, niemniej tak czasami bywa – niewykorzystane projekty mogą się okazywać na wagę złota.

Alfa Romeo 164 V10 ProCar
Wycinek z muzeum Alfy Romeo

Patryk Rudnicki

No Comments

Leave a Comment

*