Wirtualne salony samochodowe

„Corona time” idealnym momentem na kupno nowego auta? Wirtualny salon samochodowy od środka.

Każdy tak jak może próbuje zaznajomić się z panującymi obecnie warunkami, których opisywanie w tym miejscu z pewnością okaże się zbędne. Jednak trzeba podkreślić, że nasze społeczeństwo w aspekcie „radzenia sobie” z wirusem COVID-19 jest podzielone na dwie grupy. Wyróżniamy osoby, które mają na tyle „wygodną” sytuację, iż mierzą się przede wszystkim z nudą i z brakiem styczności z rodziną i przyjaciółmi, ale trzeba pamiętać, że pieniążki z nieba nie spadną, więc na drugą grupę składają się ludzie, którzy, stosując się do wszelkich zaleceń, wykonują swoją, czasem cięższą, czasem lżejszą pracę, jednocześnie mając z tyłu głowy fakt, że niebawem mogą się z nią pożegnać. Sposoby na przetrwanie, mając tu na myśli większe firmy, są przeróżne. Ja skupię się nad przemysłem motoryzacyjnym, a docelowo na sieciach dealerskich zajmujących się sprzedażą aut nowych, lecz wśród większych firm handlujących samochodami używanymi, metoda sprzedaży, która jest przedmiotem tego artykułu, również cieszy się powodzeniem. Zobaczmy, co tak naprawdę kryje się za pojęciem „wirtualnego salonu”.

Technika, którą jest mi dane przybliżyć, wcale nie została opracowana na rzecz teraźniejszych okoliczności. Pierwsza idea „wirtualnego salonu” pojawiła się wczesną wiosną 2018 roku, wraz ze stworzeniem przez studenta Uniwersytetu Ekonomicznego programu opartego na wirtualnej rzeczywistości, który pozwalał nam na obejrzenie auta z zewnątrz oraz wewnątrz, a także na wybór koloru karoserii. Trzeba przyznać, że projekt był bardzo atrakcyjny, lecz okrojony, ponieważ nie posiadał takich opcji jak wybór wzoru felg czy choćby koloru tapicerki, nie wspominając o wyborze silnika. Pierwotna koncepcja była ambitna, lecz niedopracowana i za bardzo niepraktyczna, aby mogła być w przyszłości używana, np. w domu. Polski oddział Škody podchwycił ten pomysł i od niespełna dwóch lat oferuje możliwość obejrzenia interesującego nas samochodu w uproszczony i bardziej intuicyjny sposób w porównaniu do projektu nadzorowanego przez poznańską uczelnię. Wirtualny salon w interpretacji czeskiego producenta do rozpoczęcia się okresu kwarantanny, polegał na indywidualnej konferencji wideo z doradcą wirtualnego salonu, który krok po kroku objaśniał nam interesujące nas kwestie oraz pokazywał nam na ekranie naszego smartfona czy też komputera, interesujący nas model z gamy Škody. Po zakończeniu rozmowy konsultant na podany adres mailowy wysyłał nam cennik oraz zdjęcia danego samochodu. W obecnych czasach wirtualny salon Škody delikatnie się zmienił, celem zwiększenia płynności i szybkości wymiany informacji między doradcą. Teraz, aby skorzystać z usługi wirtualnego salonu, wystarczy wejść na stronę czeskiego producenta o odpowiedniej godzinie, co pozwoli nam dołączyć do grupowej transmisji live, na których omawiane są tematy i auta narzucone przez doradcę. Jeśli po zakończeniu live’a mamy jakieś dodatkowe pytania, konsultanci znajdujący się na infolinii Škody, błyskawicznie na nie odpowiedzą. Jeśli chcemy natomiast porozmawiać z doradcą w cztery oczy na temat danego modelu z oferty tak jak wspomniałem wcześniej, nadal jest to możliwe, oczywiście po wcześniejszym umówieniu się. Trzeba jednak pamiętać, że przed kupnem samochodu warto odbyć jazdę próbną. Oczywiście, żeby tego dokonać, musimy odwiedzić najbliższy salon.

Do objaśnienia działania wirtualnego salonu posłużyłem się przykładem Škody. W ostatnim czasie, z wiadomych względów, grono producentów oferujących taką formę poznania atutów i wad określonego samochodu, nie ruszając się z domu, znacząco się powiększyło. Wirtualny salon zagościł m.in. u Toyoty, Mazdy, Peugeota, Volkswagena, Land Rovera czy Jaguara. Co ciekawe, metoda „kupna” w wirtualnym salonie jest możliwa nie tylko w przemyśle motoryzacyjnym, ale z drugiej strony nie ma co się dziwić – pandemia powoduje spore ubytki w gospodarce i każde większe lub mniejsze przedsiębiorstwo próbuje, choć w minimalnym stopniu je zmniejszyć.

Wirtualny salon jest idealnym rozwiązaniem jedynie dla osób, które mogą sobie pozwolić podczas kwarantanny na nie małe wydatki. Mimo wszystko trzeba przyznać, iż jest to kreatywna, łatwa w obsłudze, a przede wszystkim bezpieczna opcja zapoznania klienta z produktem. Miejmy nadzieję, że niebawem będziemy mogli wrócić do normalności, za którą tak wszyscy tęsknimy. Nie ma co ukrywać, kalendarz tegorocznych eventów motoryzacyjnych już wystarczająco się skurczył…

Miłosz Woźniak

No Comments

Leave a Comment

*