Uczynimy Cię bardziej pewnym siebie, a samochód będzie się potulnie słuchał
Tytuł niniejszego wpisu, choć wydaje się motywacyjnym cytatem, to stanowi przearanżowany wycinek opisu ze strony internetowej samego producenta. Chodzi bowiem o to, że recenzując klasycznie wyglądające V90 z mocnym układem hybrydowym delikatnie piałem nad jego skandynawskim charakterem, podobnym też potraktowaniem aranżacji wnętrza oraz wymiarem użytecznym, wynikającym z faktu bycia obszernym i praktycznym kombi, ale o walorach dynamicznych wypowiadałem się dosyć neutralnie. Ot mocne kombi segmentu Premium, serwujące 455 koni mechanicznych i cholernie sprawne przyspieszenie, ale nie było co robić z dostojnego jachtu sportowej motorówki. Otóż klienci mają taką możliwość, przynajmniej w jakimś ograniczonym stopniu, czemu służyć ma pakiet optymalizacyjny Polestar…
Idea brzmi następująco: serwis bierze Twoje rodzinne V90, kasuje sobie 4 990 złotych i w mniej aniżeli 60 minut zmienia trochę jego dystyngowane oblicze, z czego nie musi być wcale zadowolona reszta familii, ale zupełnie niepotrzebnie – wszak nie chodzi o uczynienie z V90 absurdalnie niepraktycznego samochodu, tylko zmianę niektórych parametrów softem, czyli komputerem. Co się zmienia? Skrzynia biegów reaguje podobno bardziej żywiołowo na Twoje polecenia, silnik ma więcej mięsa w średnim zakresie obrotów, czyli tym najbardziej użytecznym (dla silnika benzynowego Volvo podaje zakres od 2 500 do 5 000 obrotów), reakcja przepustnicy jest bardziej żywa i napęd AWD efektywniej oddaje moc na koła – podobno więcej pary idzie na tylną oś, co ma skutkować efektywniejszym rozpędzaniem. Brzmi, niczym oddanie V90 w ręce zdolnego tunera i tym w rzeczywistości właśnie jest, ale z pieczątką Volvo. Czy robienie z praktycznego kombi również praktycznego kombi, ale z nieco bardziej sportową charakterystyką, ma sens? Przekonajmy się:
No Comments