Rodzina 2000
Czasy niepewne, galopująca inflacja, obdzierające społeczeństwo z finansowych możliwości stopy procentowe, brak dodatków pieniężnych w zakładach pracy. Brzmi jak polityczna katastrofa, przykry fragment pisanej w domowym zaciszu powieści, a to jedynie polska rzeczywistość 2022 roku. Odnoszę czasami wrażenie, jakbym funkcjonował w komórce państwowej, która nie została do tego przystosowana, jakby ludzie życzyli sobie zbyt wiele, ale skutecznie mamieni obietnicami środowiska mlekiem i miodem płynącego, w rezultacie bezwiednie machali ręką na znak pewnej akceptacji. Z punktu widzenia finansowego bez wątpienia nie jest łatwo, ale czy to musi oznaczać, że posiadając nieskromną pod względem liczebności rodzinę, automatycznie trzeba założyć wizję dużej ilości spacerów, korzystania z dobrodziejstw komunikacji publicznej, a najlepiej obszerną komórkę mieszczącą siedem rowerów? Niekoniecznie i wcale nie trzeba się ograniczać do samochodów piętnastoletnich, jak wskazują statystyki dotyczące średniego wieku pojazdów naszego malowniczego kraju. Załóżmy oszczędności na poziomie 100 tysięcy złotych (wiem, raczej mało prawdopodobne) – da się kupić fabrycznie nowy samochód, który pomieści tyle miłości w przyzwoitych warunkach?
Da się. Kilka lat wstecz rumuńska Dacia z francuskim kapitałem oferowała samochód niezwykły. Okazywało się bowiem, że kosztem jakości wnętrza i niezbyt wyrafinowanego jego wykończenia, można zbudować minivana, który zaoferuje minimum komfortu, wyposażenia, objętość na poziomie zbiornika retencyjnego i pomieści w niezłych warunkach siedem osób na pokładzie. Drapanie w łysinę następowało jednak dopiero wówczas, kiedy okazywało się, że taki autobus nie kosztował nawet stu tysięcy złotych. Wszelkie prawidła dotyczące optymalizacji kosztów poszły nagle w las i Dacia po kilku owocnych latach proponuje teraz podobny ruch – przestronne, znakomicie wyposażone, przemyślane i zrealizowane kombi o nazwie Jogger, które też pomieści siedmioosobowy efekt płomiennej miłości, żądając przy tym jakieś 75 tysięcy polskich królów. Egzemplarz recenzowany kosztował 98 tysięcy i posiadał w zasadzie komplet wyposażenia bez wizualnych udziwnień odmiany SL Extreme, które zwyczajnie w takiej propozycji są, moim zdaniem, przerostem formy nad treścią. Wierzcie mi, że „treść” jest mocnym argumentem Joggera…
Wszystkie dostępne miejsca siedzące w tym samochodzie faktycznie są przeznaczone dla normalnych ludzi, takich posiadających nogi, kolana i odpowiednie wymagania. Doskonale wiecie, jak to czasami bywa w przypadku obietnicy prawdziwego auta, które swobodnie pomieści całą rodzinę – marka deklaruje przestronny apartament z płatną lodówką, a dostajemy kawalerkę z pryczą. No więc Jogger nie rzuca słów na wiatr – próbowałem sam, przy wzroście 186 centymetrów, siadać w każdym rzędzie „za sobą” i zrobiłem to z niekłamaną satysfakcją. Miałem lekki deficyt miejsca na kolana, niemniej przytaczam dość ekstremalny przykład, bo raczej trudno mi uwierzyć w historię, że Joggerem będą podróżować rodzice ze swoimi trzydziestoparoletnimi pociechami. Jak mówiłem, to przypadek ekstremalny, ale nawet wówczas to rumuńskie kombi powinno dać radę. Po rozłożeniu siedzeń w trzecim rzędzie nie miałem tylko pomysłu gdzie podziać roletę, no i szkoda, że poskąpiono nawiewów powietrza na drugi oraz trzeci zestaw pasażerów. To samochód rodzinny, taki nie z przypadku, więc miłym akcentem byłoby, gdyby wycieczka nad polskie wybrzeże nie przypominała jazdy Daewoo Lanosem w totalnym zaduchu. Pasażerowie w bagażniku mają za to miejsce na kubek i uchylany lufcik. Za to sam bagażnik w takiej konfiguracji mieści 160 litrów niezbędnych rzeczy.
Imponuje mi to wszystko – solidnie zmontowana kabina, oczywiście z motywem przewodnim twardych plastików, ale to chyba oczywiste, intuicyjność, łatwa obsługa, dostępność każdego elementu na wyciągnięcie dłoni, a także połączenie totalnej prostoty z, jednak, zaawansowaniem. Jest bezprzewodowy Apple CarPlay, światła mijania w technologii LED, przejrzyste multimedia z matowym ekranem, nawet podświetlenie tablicy rejestracyjnej w technologii LED i systemy bezpieczeństwa. Z punktu widzenia kierowcy czułem się tutaj równie dobrze, co w Sandero czy Loganie – maksymalnie dopieszczony w takim budżecie, jakby twórcy samochodu rozumieli potrzeby i oczekiwania docelowych odbiorców, no i żeby odbiorcy mieli to poczucie dobrze zainwestowanych pieniędzy. To samochód rodzinny, więc jest maksymalnie komfortowy i prowadzi się zwyczajnie – pozbawione sensu, moim zdaniem, są oczekiwania, że Jogger zacznie nagle przechodzić zakręty jak narwany diabeł tasmański. Prowadzenie jest poprawne, nie angażuje zbytnio i raczej nie zaskoczy nieprzewidzianymi rzeczami. To dobrze. Z mojego punktu widzenia może być jedynie delikatny kłopot z dynamiką takiego samochodu, bo aktualna oferta silnikowa przypomina spożywczaka po solidnej wyprzedaży. Nie, żeby recenzowane 1.0 TCe 110 było mało żywiołowe – absolutnie. Dynamika takiego rozwiązania była dla mnie wręcz zaskakująca, tylko wyobraźcie sobie komplet pasażerów, włączoną klimatyzację i załadowany boks dachowy – rodzina Griswoldów jadąca na wakacje, 80 kilometrów na godzinę. W takim świetle optymistyczna wydaje się zapowiedź Joggera hybrydowego, ale to na razie niezrealizowana pieśń.
Czy Dacia Jogger to wobec powyższego dobry samochód? W dobie wzrastających kosztów niemalże wszystkiego, problemów z dostępnością i kierunku, w jakim podąża motoryzacja, to uczciwa, bardzo prosta i nieskomplikowana propozycja, która daje wybór i otwiera pewne możliwości. Nie powiem, że to prawdziwa okazja, bo 98 tysięcy za Dacię to dla niektórych czysta głupota, kiedy mamy pootwierane granice i w Niemczech czekają kilkunastoletnie propozycje segmentu premium. Warto jednak spojrzeć szerzej i policzyć, bo za te 98 tysięcy faktycznie dostaniemy auto z kraju, gdzie po drogach biegają kozy, ale też auto, które jest pełnowartościowym, obszernym i nowoczesnym w swojej prostocie produktem, który nie próbuje oszukiwać, a mówiłem to już wielokrotnie: lubię, kiedy samochód nie próbuje udawać. Jogger nie udaje, tylko nie wiem, czy bym go nie wolał z fabrycznym gazem – solidny obraz wsparcia domowego budżetu i oszczędności byłby pełniejszy.
Opracowanie: Patryk Rudnicki
Zdjęcia: Bartosz Kowalewski / BKfoto
troche szkoda,że autor nie wspomniał o testach zderzeniowych tego auta oraz o wyniku euro ncap oraz o tym,że do końca nie wiadomo czy takowy test się odbył. moim zdaniem ciekawostka godna podkreślenia.
https://www.euroncap.com/en/results/dacia/jogger/45231
Racja, choć wielokrotnie było to już w mediach podkreślane, że wynik niesłuszny, który można włożyć między bajki. Dziękuję za komentarz! 🙂