Dacia Logan Comfort 1.0 TCe 100 KM LPG

Dacia Logan Comfort 1.0 TCe 100 KM LPG – test

Wola taksówkarza

Jechałem ostatnio z przesympatycznym taksówkarzem i głęboko się zastanawiałem, czy jego radosny optymizm i dobry humor stanowiły kreację mężczyzny nastawionego frontem do klienta, czy może faktycznie był to do tego stopnia pogodny człowiek. Sylwetka i kilkunastominutowa przejażdżka wydały mi się ujmujące: starszy człowiek z wyraźnie zarysowaną łysiną, którą ubogacały jeszcze siwe pozostałości, elegancki strój, pomimo nieludzkiego upału na zewnątrz, i poczucie humoru, które bardzo sobie cenię. Może siwy towarzysz skutecznie usypiał moją czujność? W każdym razie pomyślałem, że nowa Dacia Logan mogłaby się okazać interesującym rozwiązaniem dla brzdękającego coś pod nosem pana Bronisława. Zresztą, nie tylko dla niego.

Logan trafił na polski rynek trochę później aniżeli prezentowane i – nie ukrywajmy – chwalone Sandero, z różnych powodów. Zastanawiam się jednak, z czego wynika obrana przez rumuńsko-francuską markę strategia dotycząca polityki cenowej recenzowanego sedana. Musicie bowiem wiedzieć, że o ile hatchbacka Dacii możecie kupić w odmianie „jestem goły i tak ma być”, o tyle z Loganem już tak prosto nie będzie. Propozycja z wyraźnie obszerniejszym bagażnikiem (według danych technicznych Logan przyjmie o sto litrów niezbędnego ekwipunku więcej niż Sandero!) i równie wyraźnie zadartym ów kuperkiem do góry, co przypomina mi nieco twerkującą latynoskę, ale to mała dygresja, jest również od hatchbacka o 12 tysięcy złotych droższa wyjściowo, a to w przypadku marki wciąż budżetowej różnica zasadnicza. Logan kosztuje minimum 52 900 złotych, posiada dwa poziomy wyposażenia (Essential i prezentowany Comfort) i jeden układ napędowy – litrową kosiareczkę o nomenklaturze TCe z fabryczną instalacją gazową LPG, ale właściwym pytaniem wydaje mi się to, czy srebrny i elegancki sedan potrafi swoją wartość uzasadnić?

Cieszy mnie ogromnie zauważalny rozwój marki Dacia i coraz mniejsza liczba widocznych oszczędności, które, owszem, potrafiliśmy skutecznie uzasadnić, niemniej sprawiały one przykre wrażenie łatwego podejścia na zasadzie „skoro nie kosztuje zbyt wiele, to nie będziemy się bardzo starać”. Teraz jest inaczej, nawet, jeśli puknięcie w klapę bagażnika przypomina stuknięcie w pusty bęben odwirowanej pralki. Rumuński sedan może posiadać normalne, aluminiowe obręcze (16 cali), a nie jakieś tanie plastikowe nakładki, a wyposażenie potrafi być naprawdę satysfakcjonujące (wspomnę jedynie o bezprzewodowych interfejsach smartfonów, automatycznej klimatyzacji, reflektorach mijania w technologii LED, podświetleniu tablicy rejestracyjnej w technologii LED (!), obsługiwanym z poziomu kierownicy tempomacie czy prostych, acz nowoczesnych multimediach). Poczułem się, jakbym został obsłużony w restauracji przez naprawdę kompetentną osobę – dostałem komplet sztućców, pełną informację o specjalności dnia, sympatyczne podejście, a nawet zapaloną przy mnie świeczkę o zapachu kokosowym. Logan został przemyślany w sposób prosty, ale bardzo inteligentny. Nie miałem bynajmniej poczucia, że rumuńska firma chciała wykorzystać siłę zwykłych pozorów – naprawdę dostarczyła tyle, ile potencjalnemu nabywcy będzie w takim samochodzie potrzeba i nadal operujemy wokół przyzwoicie brzmiących kwot. Wyposażony pod korek Logan z fotek to wydatek rzędu 63 tysięcy złotych, przypominam: nowe auto z gwarancją, a skoro wspomniałem o korku…

Recenzja wideo nowej Dacii Logan

Logan był jak inaczej ułożone rodzeństwo, które odebrało takie samo wychowanie, ale na przestrzeni lat wykształciło swoje cechy charakterystyczne. Samochód jest owszem dłuższy i posiada nieco inną bryłę nadwozia aniżeli Sandero, niemniej prowadzi się bardzo podobnie, jakby łóżko wodne doposażyć w koła i skórzaną kierownicę. Nie ma co z optymizmem oczekiwać angażującej precyzji oraz „hermetyczności” prowadzenia – jest miękko, raczej mało angażująco, słowem: wystarczająco. Pamiętajmy, że Logana Dacia nie stworzyła po to, by urządzać sobie szczeniackie wyścigi oraz pokonywać zakręty, jakby paliły nam się włosy na głowie. Ten samochód definiuje spokój, uporządkowane myślenie i pewnego rodzaju dojrzałość. Zastanawiałem się, czy ostatnie słowo będzie tym właściwym, ale odnoszę wrażenie, że produkty rumuńskiej firmy coraz bardziej zasługują na takie określenie. Połączenie dobrze zmontowanego kokpitu, znakomitego wyposażenia, relatywnej dojrzałości konstrukcji oraz warunków cenowych daje bowiem unikalny efekt, poparty doświadczeniem w budowaniu samochodów za przyzwoite pieniądze. Dacia Logan broni więc myślę swojej pozycji, wystarczająco argumentuje cenę i wciąż mogłaby stanowić łakomy kąsek dla korporacji taksówkarskich, tylko pan Bronisław powinien przestać efektownie palić sprzęgło na każdych światłach.

Opracowanie: Patryk Rudnicki
Zdjęcia: Bartosz Kowalewski / 
BKfoto

No Comments

Leave a Comment

*