Szach-mat?
Nieduży relatywnie samochód, dobre wyposażenie, satysfakcjonujący poziom dopieszczenia ogólnego i układ napędowy będący w Polsce wciąż synonimem pewnych oszczędności? Zabrzmiało, jak rozbicie maszyny w kasynie i pozbieranie nagrody. Po moim pierwszym teście zmodernizowanego i udoskonalonego Renault Clio, nie szczędziłem przychylnych słów pod adresem wyraźnych starań francuskich inżynierów oraz efektywnego działania układu hybrydowego, ale przecież można inaczej. Primo: czapka z głowy, że w 2024 roku można jeszcze kupić samochód miejski z fabryczną instalacją gazową, natomiast secundo: to sposób na oszczędzenie pewnej sumy pieniędzy i, być może, trafne rozwiązanie dla miejskiego hatchbacka? W końcu czegóż można chcieć więcej: tankujemy o połowę taniej, nie mamy ubytku na osiągach, a w newralgicznych sytuacjach dysponujemy zasięgiem rzędu 900 kilometrów. Argumenty przeciw? Znalazłem dwa: zakaz wjazdu na kryte parkingi oraz brak automatycznej skrzyni biegów, ale czy to naprawdę tak istotne rzeczy? Wyrażam swoje zdanie w podsumowaniu wideo:
No Comments