Gruby łańcuch, czapka z daszkiem i rodzina? Drugie podejście
Pierwsza, relatywnie mało intensywna wizyta topowego modelu z Czech, została skwitowana z mojej strony lekkim zachwytem i anturażem rytmów z blokowiska – trochę prześmiewczo i mało poważnie, ale Škoda wystawia twarz na własne życzenie. W końcu nazywając handlowo jeden z dostępnych lakierów nadwozia Złoty Bronx trzeba się liczyć z komentarzami, ale fakty są następujące: to niezwykle interesujący wybór, a sam Kodiaq potrafi delikatnie wywrócić kwestię pojmowania znakomitego samochodu. Teraz jednak nastąpiła pewna zmiana…
W 2024 roku i w czasach absolutnej władzy polityków testowanie samochodu z jednostką wysokoprężną zakrawa o wydarzenie godne odnotowania, natomiast przede wszystkim – godne pochwały dla odwagi samego producenta. Recenzowałem odmianę z dwulitrowym silnikiem TDI o przyzwoitej mocy 150 koni mechanicznych (dokładnie TUTAJ) i wydało mi się to dobrym rozwiązaniem statystycznym, ale też dla klientów nie wymagających złotych uchwytów, dozownika z szampanem i prywatnego kierowcy. 150 koni to, de facto, wariant niezwykle optymalny, tylko warto pamiętać, że nie uświadczymy tutaj napędu realizowanego na wszystkie koła. Odmiana z takowym właśnie trafiła do mnie teraz i ma również zauważalnie lepsze parametry, bo 193 konie mechaniczne i pełne 400 niutonometrów momentu obrotowego. W przypadku samochodu rodzinnego brzmi fantastycznie, bowiem jest drożej, ale przy tym pełniej, bardziej na bogato i mocniej, ale czy lepiej? Postaram się odpowiedzieć…
No Comments