Kwestia moralności
Cytując klasyka: „40 lat minęło, jak jeden dzień”. Pomimo, że nie oglądałem nigdy perypetii obywatela Karwowskiego, a gdzie w ogóle być zapalonym fanem tego serialu, to jednak pamiętam tę produkcję odpowiednią dla mieszkańców Polski lat dziewięćdziesiątych. Pamiętam za to znacznie dokładniej pierwszą Ibizę – kanciastego hatchbacka z ciągnącą się za bagażnikiem ideologią samochodu z pazurem. Seat zawsze to podkreślał, nawet, jeżeli tego pazura w otwierającej historię tego modelu generacji było moim zdaniem jak na lekarstwo, ale to były też inne czasy. Motoryzacja elektryczna funkcjonowała bardziej w głowach największych wizjonerów, a Ibiza, jako propozycja ciekawie wyglądającego samochodu miejskiego, była powiewem świeżości. Dzisiaj sporo zdążyło się zmienić, na czele z faktem, że aktualna generacja miejskiego hatchbacka, choć naprawdę atrakcyjna i znakomicie rozwijająca koncepcję swojego protoplasty, nikogo już chyba nie interesuje, bowiem wynaleźliśmy sobie to samo, tylko delikatnie podwyższone. Seat jednak pamięta – ja również pamiętam, dlatego wsiadłem na kilka dni za kierownicę jubileuszowej Ibizy, która była dostępna w sprzedaży jeszcze w zeszłym roku. Oto kilka moich przemyśleń:














No Comments