Wszystkie ręce na pokład – Bigster oferuje zimny okład, część 2
Postarany bardzo niniejszy tytuł, ale ma to być pewnego rodzaju dopełnienie mojego pierwszego spotkania z Dacią Bigster – modelem, który – przynajmniej moim zdaniem – stanowi rozwinięcie koncepcji znakomitego Dustera. To jeden z tych przykładów, gdzie należy rozbić samochód na czynniki pierwsze, bo w cenie, jaką trzeba za to zapłacić, wszystko ma duże znaczenie. Takim właśnie sposobem osiągnąłem wniosek, że Bigster to fantastycznie satysfakcjonująca propozycja i oddanie dotychczasowej klienteli więcej samochodu w samochodzie, ale nie takie bezkrytyczne. Największa Dacia ma swoje niedociągnięcia (lub rzeczy, które mnie przeszkadzały), jak chociażby efekty uboczne działania układu hybrydowego, w postaci delikatnie martwiących i wprowadzających niepokój dźwięków, relatywnie głośnej pracy spalinowego motoru 1.8 czy niekonsekwencji w równomiernym przyspieszaniu. Dostrzegam tutaj pewne zbieżności oraz podobne wnioski z recenzją hybrydowego Dustera – tam również niby wszystko było w porządku, ale biel zawsze mogła być jeszcze bielsza, dlatego proponuję dzisiaj bardzo interesującą alternatywę: Bigstera 1.2 TCe o mocy 130 koni mechanicznych, z napędem 4×4, ale z manualną skrzynią biegów…
















No Comments