Aston Martin DB4 GT Continuation

Aston Martin DB4 GT Continuation, czyli nie zostawiamy swoich korzeni!

Może to wiek, może tęsknota za okresem, którego tak bardzo nie doceniamy, a może zwyczajnie głęboko stłumione preferencje, ale nie macie czasami tak, że ogarnia Was nostalgia i pogrążeni w zadumie wylewacie na siebie kubek z wodą? Albo lubicie wracać do starszych kawałków, bo wyjątkowo mocno działają one na emocje? Może tylko ja należę do grona mentalnych kosmitów, ale chyba zaczynam rozumieć ideę wskrzeszania starych pomysłów i ubierania ich w nieco bardziej nowoczesne ciuszki. Tym sposobem gładko przechodzimy do Aston Martina…

W latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku, człowiek nie znał większości technologii, jaką dysponujemy dzisiaj. Telefonów nie było, ludzie robili biznesy przy krótkiej pogawędce i wymianie spojrzeń, a jedyną wieczorną rozrywką była lampa z naftą i roznegliżowana kobieta wspólnika. Jasne, to nie są moje czasy i pewnie dużo wyolbrzymiłem, niemniej próbuję ochoczo przekazać, że wcale nie było gorzej. To, że coś było proste i nieskomplikowane, wcale nie oznaczało, że było gorsze i bezwartościowe. Człowiek spogląda na to z perspektywy czasu, z perspektywy nawet ponad 60 lat i pod nosem buczy: „Boże, jakie to jest piękne, klasyczne, nierzucające się w oczy i pozbawione skomplikowanych radarów namierzających”. Tak, Aston robił w tamtym czasie model DB4, ale to nie on stanowił crème de la crème brytyjskiego kunsztu i smaku. Jak się okazuje, panicze wzdychali do wersji DB4 GT…

Wiecie, kiedyś nie było samochodów bezpieczeństwa w typie Mercedesa-AMG GT R, które przy zupełnym braku rozsądku ze strony kierującego, i tak niewiele by na tym torze zdołały ochronić, ale nawet wtedy ludzie doskonale wiedzieli, że jak coś jest lżejsze, to pojedzie szybciej. Nie próbuję przez to powiedzieć, że każdy z 75 zbudowanych DB4 GT był lekki niczym piórko. Nie. Był dostosowany, by uruchomić sześciocylindrowy motor o pojemności 3.7 i stanąć do rywalizacji na torze wyścigowym. To prawda. Było jednak tylko 8 egzemplarzy, które specjalnie odchudzono i które, co interesujące, przetrwały w znakomitej większości do dzisiaj. Dość powiedzieć, że w jednym z nich dawał popisy sam Sir Stirling Moss, którego pożegnaliśmy całkiem niedawno. DB4 GT jest więc nieprawdopodobnie dużym ładunkiem emocji, wspomnień oraz korzeni Aston Martina i warto sobie uświadomić, że Aston to jedna z tych firm, która nie pozwoli zapomnieć o swoim dziedzictwie. Pozwolilibyście zapomnieć o swoim wkładzie w odbudowę dziedzictwa narodowego?

Aston uruchomił serię Continuation – coś na zasadzie: kiedyś robiliśmy drogie zegarki, a dzisiaj zrobimy prawie identyczny zegarek, wręcz z należytym pietyzmem, ale ogołocimy Cię do majtek. Ok, znowu trochę upraszczam – Aston przywoła wspomnienia i zaoferuje dzisiejszym klientom wspomniane DB4 GT, DB4 GT Zagato i DB5 Goldfingera. Oczywiście każdy samochód otrzyma końcówkę „Continuation” i z ogromną przyjemnością chciałbym Wam przedstawić ten pierwszy z pierwszych namacalnych efektów brytyjskiej ideologii. Musicie wiedzieć, że DB4 GT na zdjęciach, to pierwszy gotowy samochód przeznaczony dla klienta, a jego odbudową, czy tam nadaniem drugiego życia, zajął się dział Aston Martin Works. Samochód nie ma oryginalnego silnika 3.7 – ma większy 4.2, ale wciąż sześciocylindrowy, dobywający z siebie około 350 koni mechanicznych i zaprojektowany przez gościa o imieniu Tadek. Dobrze myślicie – Tadek Marek był Polakiem, dokładnie z Krakowa, ale wyemigrował i jak widać, wyszło mu to na dobre. Zresztą, jako inżynier zaprojektował silnik do sportowego wozu, któremu dzisiaj styrani Brytyjczycy nakładają ręcznie lakier i to nie byle jaki – musiał być oryginalny, Snow Shadow Grey.

To piękna historia, o nadziei, tradycjach i głęboko zakorzenionych ideach. Dobrze jest mieć świadomość, że współczesna motoryzacja nie oznacza już tylko klimatyzacji na wyświetlaczu, pilnowaniu każdego grama dwutlenku węgla i rozmowie z Panią o imieniu Alexa (dobra, ta dopiero nadchodzi), nawet, jeśli za piękną ideą wskrzeszenia tradycji, stoją czyjeś kieszenie wypchane gotówką.

Aston Martina DB4 GT Continuation przedstawia szef Aston Martin Works

A tak na marginesie – jest świetne Lamborghini Miura SV (Spinto Veloce) do kupienia, a obok niego Ferrari F355 Berlinetta z manualem, karbonowymi fotelami kubełkowymi oraz lakierem Nero, czy nieprawdopodobnie poszukiwane BMW M3 CSL e46 (oryginał!). Wszystko to w ramach zbliżających się licytacji.

Patryk Rudnicki

No Comments

Leave a Comment

*