Dacia Duster Prestige 1.0 TCe 100 KM LPG 4x2

Dacia Duster Prestige 1.0 TCe 100 KM LPG 4×2 – test

Odczułem chęć wyhodowania bambusa

Pozwólcie, że nieco przybliżę Wam sylwetkę pana Ziemowita – szczęśliwego emeryta, który obawiał się nadmiaru wolnego czasu, a jednocześnie postawił sobie za cel mentalną regenerację po latach wycieńczającej pracy. Myślę, że składowym elementem ów regeneracji była też realizacja założonego, ambitnego planu, o którym pan Ziemowit palnął kiedyś przy rodzinnej zupie w niedzielę – kupnie nowego samochodu. Otóż pozytywna informacja brzmi tak, że udało się i drugoplanowy bohater niniejszej recenzji nabył kompletnie nową i pachnącą utrzymanym poziomem satysfakcjonującej solidności Dacię, a czy jest rzeczywiście zadowolony?

Może po kolei: co skłoniło doświadczonego życiem, dojrzałego mężczyznę, by zaufać ludziom wypasającym kozy i nabyć dobrze wyposażonego Dustera? Mówimy o wersji Prestige, a to nie oznacza już kierownicy pokrytej chropowatym plastikiem oraz udogodnienia w postaci jej wspomagania. Teraz Duster ma znacznie więcej: podgrzewanie frontowych siedzisk, kamerę 360 stopni, automatyczną klimatyzację, światła do jazdy dziennej w technologii LED czy wystarczające – tak bym je określił – multimedia o nazwie Media Nav. Jakością obrazu i swoimi możliwościami z pewnością nikomu by raczej nie zaimponowały, ale to coś w rodzaju kilkuletniego smartfona – nie odbierzesz nim telewizji satelitarnej czy nie otworzysz drzwi garażowych, niemniej zapewni Ci dokładnie to, czego potrzebujesz. Media Nav posiada interfejsy smartfonów, Bluetooth, nawigację i… Wystarczy. Pan Ziemowit, jako mężczyzna wpisujący się dużymi literami w pojęcie dżentelmena o klasycznych manierach, jest naprawdę zadowolony, a to początek zalet.

Pan emerytowany Ziemowit docenił bez wątpienia łatwiejszy proces wsiadania do samochodu, bo Duster zdaje się nie udawać samochodu, którym nie jest lub nie miałby nigdy szans być i dlatego posiada solidny prześwit, a opcjonalnie nawet dzielny napęd 4×4. W środku natomiast rumuńska propozycja odwdzięcza się wystarczającą przestrzenią, estetyką i solidnością montażu. To nie jest broń Cię Panie Boże samochód terenowy, ale też nigdy pojazdem o takich aspiracjach nie był. Duster miał dostarczać jak najszerszemu gronu odbiorców poczucia finansowych możliwości, kupna samochodu objętego fabryczną gwarancją i poczucia dobrego interesu. Niewiele się pod tym względem zmieniło, bo czuć oczywiście, że tytułowy i trochę popisowy model Dacii nie zadebiutował ledwo przed miesiącem – czuć upływ czasu, zwłaszcza porównując do recenzowanego Sandero, niemniej to w dalszym ciągu obietnica przemyślanie ulokowanych pieniędzy, która nie będzie wymuszać nadmiernych kompromisów. To dojrzały samochód, dla osób z konkretnie nakreślonymi wymaganiami lub inaczej mówiąc: osób świadomych pewnych ograniczeń, które bezpośrednio wiążą się z pojęciem Dacia. A wersja z fabryczną instalacją LPG?

Recenzja wideo Dacii Duster LPG

Można sobie drwić, że to mobilna bomba, jeżdżąca kuchenka gazowa czy samochód zaopatrzony w korek wstydu, ale zastanawiam się, co jest bardziej wstydliwe: tankowanie za drobne gazu (za około 80 złotych pokonamy niecałe 400 kilometrów na „kuchennym” paliwie) czy wtykanie kabla do Ferrari F8 Tributo. Kaliber jakby diametralnie różny, ale rozumiecie, o co mi chodzi. Poza tym (i pan Ziemowit doskonale zdawał sobie z tego sprawę) 1.0 TCe o mocy 100 koni mechanicznych to rozwiązanie dla relatywnie delikatnych kierowców, z przebiegami głównie miejskimi, a sposób prowadzenia Dustera przypomina sterowanie łodzią – brakuje precyzji, konkretnych reakcji oraz pewności ze strony pojazdu, ale szybko mu to wybaczamy, tłumacząc wciąż budżetowym charakterem. Po czym jeszcze poznać, że Duster jest najprawdopodobniej szykowany do liftingu? Kontroler od gazu po lewej stronie kierownicy pamięta jeszcze komunizm w Polsce. Nowe Sandero, znowu, ma to rozwiązane zdecydowanie bardziej schludnie.

Wracając jednak do pana Ziemowita – właściciela niedużej działki, psa rasy jamnik oraz glebogryzarki – czy Duster był trafnym wyborem? Biorąc pod uwagę pierwotne umiejętności zaspokajania najważniejszych potrzeb i bycia dzielnym towarzyszem codziennego znoju – odpowiedź może być tylko jedna. Udany samochód, w którym będzie słychać relatywnie słabo wyciszone nadkola i charakterystyczne cykanie silnika na zasilaniu gazem, niemniej komu to będzie przeszkadzać? Z pewnością nie potencjalnym nabywcom.

Opracowanie: Patryk Rudnicki
Zdjęcia: Bartosz Kowalewski / 
BKfoto

No Comments

Leave a Comment

*