Škoda Kodiaq Style 1.5 TSI ACT 150 KM DSG7

Škoda Kodiaq Style 1.5 TSI ACT 150 KM DSG7 FL – test

Chcesz kupić samochód, z którego będziesz zadowolony?

To nie jest dzisiaj takie oczywiste. Idziesz w piękny wiosenny dzień do najbliższego dyskontu, a tam półki uginające się od przeterminowanej spożywki. Chcesz porządny jakościowo i technicznie rower? Uważaj, co by faktycznie był to dwukołowy środek transportu lądowego, a nie wątpliwe jakościowo urządzenie poskładane minimalnym nakładem sił w jakiejś wietnamskiej szopie. Mamy dzisiaj ewidentny problem, by móc określić towar docelowy satysfakcjonującym lub przynajmniej dobrym. Powodów takiego stanu rzeczy może być wiele, niemniej z mojego punktu widzenia chodzi tutaj w dużej mierze o marketingowe zamydlanie oczu, przecież tak bardzo ważnemu klientowi, oraz niepożądaną chciwość zarobku. Modna jest produkcja towaru z udziałem cięcia kosztów, ale przedstawiania tego samego rozwiązania klientowi, jako innowacyjne, prostsze i lepsze jakościowo. Często mam wątpliwości, dlatego cieszy mnie fakt, że rynek samochodowy nie został jeszcze pożarty w całości przez bezduszne maszyny z manią na punkcie wszechobecnych ekranów.

Tym sposobem wracam do jesiennej recenzji obszernego, pojemnego i elegancko skonfigurowanego modelu Kodiaq z roku 2019 – recenzji przepełnionej ciepłem, pozytywnymi myślami oraz wnioskiem, że naród czeski, choć momentami lekkomyślny i zabawny, potrafi budować znakomite i dopracowane samochody. Trudno myśleć inaczej o propozycji, która wielkością bagażnika przypomina jamę niedźwiedzia, podróżowanie na kanapie potrafi być czynnością przyjemną i komfortową, a samochód nieustannie daje nam do zrozumienia, że nie jest samolubnym indywidualistą myślącym wyłącznie o kierowcy. To samochód w pierwszej linii rodzinny i jako taki został pomyślany. Modernizacja, na szczęście, zmieniła pod tym względem niewiele, co najwyżej in plus. Od strony wizualnej Kodiaq nabrał odrobiny nowoczesności, standardowego i umiejętnego dostosowania, by odpowiadać aktualnym czasom oraz linii pozostałych modeli Škody – takie pomieszanie kontrolowanej agresji z elegancją, niemniej to nie stylistyka czyni ów samochód kompetentnym.

Cenię ten model Škody, nie tylko dlatego, że może dysponować bogatym i nowoczesnym wyposażeniem, dzięki funkcji TRAVEL ASSIST potrafi z powodzeniem samoczynnie dostosowywać się do aktualnych ograniczeń prędkości, a stopień dopracowania wnętrza jasno wskazuje, że konstruktorzy z Czech traktują swoich odbiorców poważnie, nawet, jeśli odbywa się to przy wsparciu niemieckiej technologii (mamy flokowane kieszenie w drzwiach, porządne wykonanie i spasowanie plastików, może pomijając uchwyty drzwiowe, ale i tak jest progres w stosunku do tego, co było wcześniej). Bardziej doceniam tutaj pozostawienie fizycznych przycisków i pokręteł, analogowej obsługi nowej kierownicy, która może budzić moje wątpliwości pod względem estetycznym, ale jest w całości podgrzewana i daj Boże, by świat miał jedynie takie problemy. Owszem, jest wciąż paskudny lakier fortepianowy, zaktualizowany system nawigacji satelitarnej budzi moje wątpliwości swoją intuicyjnością obsługi, a pokrętła na kierownicy bywają nie do końca wygodne, ale to jak narzekanie, że pyszna zupa pomidorowa nie została należycie doprawiona lub znakomite faworki nie dostały słodkiej posypki. Kodiaq udowadnia, że lifting został przeprowadzony z głową, uczynił z największego modelu typu SUV lepszy i bardziej dopracowany samochód, zachowując przy tym swoje największe atuty – przestronność, dojrzałość, dopracowanie i bycie faktyczną odpowiedzią na potrzeby swoich odbiorców. Jedyną niedogodnością, jaka dała mi się we znaki na pokładzie, to sumienna wierność złączom USB-C, do których bez odpowiedniej przejściówki nie ma co podchodzić, ale ja należę do grona mentalnych uparciuchów i do tej pory nie zakupiłem stosownego kabla.

Reasumując zatem: bardzo lubię i doceniam w dalszym ciągu model Kodiaq, za jego dopracowanie, komfort, brak samolubnego myślenia i połączenie nowoczesnego wyposażenia z prostą i łatwą obsługą, natomiast jednego Škodzie wybaczyć nie potrafię – oprogramowania skrzyni DSG i nadmiernego zużycia paliwa otwierającego cennik motoru 1.5 TSI. To w pewnym sensie tłumaczyłoby zapotrzebowanie modelu Kodiaq na benzynę – mówiłem o tym już wcześniej, że samochód pomyślany jako wszechstronny, powinien dysponować poważniejszą motoryzacją i takie na szczęście możemy tutaj zamówić, łącznie z topowym 2.0 TSI 245 koni mechanicznych w odmianie RS. To zresztą dużo efektywniej broniłoby ceny końcowej przekraczającej zapewne barierę 200 tysięcy złotych, ale Kodiaq jest na tyle kompetentnym produktem, że ów rachunek potrafiłby obronić. Gdyby tylko popracować nad skrzynią…

Recenzja wideo Kodiaq’a po liftingu
Škoda Kodiaq Style 1.5 TSI ACT 150 KM DSG7
Škoda Kodiaq Style 1.5 TSI ACT 150 KM DSG7

Opracowanie: Patryk Rudnicki
Zdjęcia: Bartosz Kowalewski / BKfoto

No Comments

Leave a Comment

*