Škoda Octavia RS 2.0 TSI 245 KM DSG7

Škoda Octavia RS 2.0 TSI 245 KM DSG7 – test

Monolit z Czech

Mówiłem już w kontekście rodzinnej oraz wielozadaniowej Octavii RS, że to stały i nienaruszalny monolit – pod względem charakteru, oferowanych możliwości oraz korespondowania umieszczonego pod maską silnika z kompletnym image’em samochodu. Gdyby postawić obok czeskiego liftbacka obelisk z Napoleonem Bonaparte, wydźwięk i przekaz miałyby podobną wartość i nośność, a ja na podjeździe wreszcie postawiłem benzynowy i potencjalnie najbardziej pożądany wariant do usportowionego środka lokomocji z przestrzenią na kosmetyczne miłostki żony. Ustaliłem, że hybryda pasuje tutaj, niczym zawodnik sumo do skoku w dal, odmiana wysokoprężna i potencjalnie znienawidzona przez działaczy Unii Europejskiej ma bardzo dużo sensu, a obiekt będący przedmiotem nieformalnego kultu wśród użytkowników samochodów grupy VAG – silnik 2.0 TSI?

Sam uwielbiam to rozwiązanie i mówię o tym otwarcie – proporcje zużycia paliwa do zrywności oraz gwarantowanej dynamiki są tutaj fantastycznie zbalansowane i katalogowa moc 245 koni mechanicznych nie oznacza wcale braku płynności oraz permanentnej chęci duszenia pedału gazu. 245 koni to przyjemny bufor mentalnej pewności, że mamy sporo pod swoim butem (a historia zna liczne przypadki, że mamy jeszcze więcej, bowiem jednostki TSI lubią obdarzać swoich właścicieli prezentami) i w każdej chwili możemy z tego skorzystać, a samochód i skrzynia biegów DSG nie powinny specjalnie protestować. Mając ochotę, możemy poucierać nosy licznym kierowcom uważającym, że mają pokończone kursy rajdowe, a ich Octavie TDI dysponują napędem odrzutowym lub z niekłamaną satysfakcją wyskoczyć na germański odcinek drogi A4 i obserwować, jak benzynowa Octavia RS ciągnie do przodu, choć nie ukrywam, że większość spędzanego czasu potencjalny właściciel tego „warmliftbacka” (tak, wymyśliłem tę nazwę) będzie go używał zgodnie i adekwatnie z przeznaczeniem – jako nudny środek transportu, który połowę swojego życia spędzi w korkach. Wówczas będzie można docenić przyjemnie cichą pracę silnika, brak przenoszenia wibracji oraz relatywnie dobre zużycie benzyny. Jak mówiłem – rozwiązanie wszechstronne i doskonale pasujące do charakteru pojazdu, który wciąż stawia na przestronność, wygodę i praktyczność. Drażniło mnie kilka rzeczy: sztucznie pompowany z głośników dźwięk motoru (na szczęście można to wyłączyć), obsługa większości elementów dotykowo, sprytne ukrycie odłączenia funkcji gaszenia silnika (chwilę mi to zajęło: klikacie w „Pojazd” i odłączenie będzie w prawym dolnym rogu, jakby inżynierowie chcieli zakomunikować „a po co ty dotykasz tutaj?”), wieszające się multimedia oraz denerwujące trzeszczenie górnego panelu z lampkami podświetlającymi wnętrze. Reszty grzechów nie pamiętam, bo to doskonale znana Octavia czwartej generacji…

To potencjalnie wszystko, czego można by wymagać od samochodu wielozadaniowego i Octavia RS takim urządzeniem właśnie jest. Moja opinia dotycząca czeskiej reprezentantki nie uległa zmianie: to wszechstronny scyzoryk, który od samego początku został tak pomyślany i może być używany niemalże do wszystkiego, co tłumaczyłoby popularność tego samochodu w naszym (i nie tylko) kraju. RS w benzynie to natomiast wartość dodana, ponieważ ilość koni mechanicznych ani nie zmienia charakteru pojazdu jako takiego, ani przeznaczenia Octavii. To zwyczajnie szybka propozycja i moglibyśmy wymownie ponarzekać, że Czesi nie opracowali na tej bazie prawdziwie sportowego auta, niemniej takie było założenie i przyjmijmy to z pokorą. W moim przekonaniu TSI wydaje się tutaj naturalnym wyborem i takim chyba pozostanie, ale… Kusząca jest perspektywa tego 200-konnego diesla – być może dlatego, że to pewnego rodzaju manifest dla opowiadanych czasami bzdur dotyczących czystości ów źródła napędu, a być może dlatego, że pasuje zwyczajnie do rodzinnego samochodu, którym chętnie wyjedzie się w trasę, ale który zyskał nieco więcej markowych ubrań ze sportową filozofią w tle. Ustalmy tak: użytkowanie samochodu w 70% po mieście, a 30% w trasie – wówczas mocne TSI, a jeżeli proporcje są odwrócone, wówczas zdecydowanie mocarne TDI. Kwestia najmocniejszej Octavii rozwiązana. 🙂

Recenzja wideo Octavii RS 2.0 TSI 245 KM

Patryk Rudnicki

No Comments

Leave a Comment

*