Recenzja - The Grand Tour S02E05

The Grand Tour – odcinek piąty

Odcinek piąty i w takich momentach jestem autentycznie wściekły na twórców The Grand Tour. Sielankowo nie będzie i w pełni rozumiem, że chodzi o rozrywkę i luźne spędzenie czasu (wszak sam o tym ostatnio wspominałem), a przy tym zarobienie góry pieniędzy, jednak piąty epizod niewiele miał wspólnego z czymś, co zwykłem tutaj nazywać samochodami…

Zaczęło się od materiału Richarda Hammonda, który w luksusowym Dubaju testował zabawki tamtejszych szejków. W porządku, taka odskocznia jest czasami potrzebna – Richard w przypływie adrenaliny zasmakował magii Dubaju, trochę poświrował na pustyni oraz pojeździł ucywilizowanym czołgiem po galerii handlowej. Następnie przyszedł czas na „Conversation Street”, w którym prowadzący powiedzieli kilka słów o elektryzujących premierach 2017 roku (pomijając Renault Alaskana), by później James May miał sposobność prezentacji najlepszego materiału odcinka piątego – potwierdzenia tezy, że Volkswagen up! GTI dostarcza więcej frajdy aniżeli droższy Golf GTI. Nie potwierdził tego Clarkson, ale materiał był świetny. Co potem? Oczywiście goście w Jaguarze i próba Jeremy’ego w nakręceniu odpowiednika popularnej Gymkhany… Na wsi. Słowo „próba” okazało się tutaj kluczowe…

Żal mi to mówić, ale po znakomitym odcinku czwartym gdzie mieliśmy dużo samochodu w samochodach, nastał chyba najsłabszy epizod drugiej serii The Grand Tour. Może nie tego oczekiwałem, wszak pomysłowa trójka nabrała już perfekcji w materiałach „okołomotoryzacyjnych”, ale skoro Amazon wydał kupę pieniędzy na trip do Arabii Saudyjskiej, dlaczego zamiast ociężałej zabawki dla mężczyzn w turbanach, nie przetestowano europejskich egzotyków? Po co marnować czas na kręcenie amatorskiej Gymkhany, kiedy można zrobić kolejne porównanie trzech interesujących samochodów? Zakładam, że spory procent obejrzałby taki materiał z wypiekami na twarzy, czego sobie i Wam życzę w kolejny piątek.

Patryk Rudnicki

Źródło zdjęcia: www.rarbgproxy.org

No Comments

Leave a Comment

*