Škoda Superb Combi Scout

Škoda Superb Combi Scout 2.0 TSI 272 KM DSG7 4×4 – test

Uniwersum

Mieć kusząco wyglądające ciastko i jednocześnie móc je skonsumować. Odwieczny problem cukiernika, niemniej poważnie: oklepane powiedzenie mówi, że uniwersalne rzeczy o wielu talentach są tak naprawdę do wyrzucenia, swoją wartością niewiele się różniąc od jednorazowego mieszadełka. Czy aby na pewno? Dzisiaj pokażę Wam, że Škoda potrafi ten mocno niesprawiedliwy mit obalić.

Škoda Superb Combi Scout
Škoda Superb Combi Scout

Ów obalanie zacząłem tak naprawdę już na początku bieżącego roku, do niczego się nie przyznając. Recenzja zmodernizowanego Superba w odmianie „zmieszczę dobytek całego bloku mieszkalnego” utwierdziła mnie w przekonaniu, dlaczego tak sympatyzuję z najbardziej reprezentacyjnym samochodem czeskiego producenta. Znakomite wyposażenie, technologiczne zaawansowanie, stopień dopracowania ogólnego, przestrzeń na poziomie hali głównej wałbrzyskiego zamku i niebywały komfort przebywania oraz podróżowania tym samochodem. Zabierając oznaczenie radosnego kalafiora (mówię to z uczuciem sympatii), można by się nieźle pomylić, bo stopniem wyciszenia kabiny pasażerskiej i komfortem resorowania (nie ukrywajmy – dzięki znakomicie pracującemu zawieszeniu DCC z amortyzatorami określanymi jako adaptacyjne), Superb Combi przywodzi na myśl bardziej wygodną poduszeczkę aniżeli twardą, więzienną pryczę. Nie przesadzę, jeśli powiem, że to samochód naprawdę wysokiej klasy, dla którego aluminiowe obręcze w rozmiarze 19 cali rzeczywiście pełnią funkcję wyłącznie czysto estetyczną i nie wpływają na komfort jazdy, a kierowcę wypełnia przekonanie o zasadności wydania grubo ponad 200 tysięcy złotych. Nie chodzi wcale o podgrzewaną kierownicę czy Travel Assist, który skutecznie czyta ograniczenia prędkości, widzi znaki jeszcze z odpowiednim wyprzedzeniem (system bazuje między innymi na wskazaniach nawigacji) i… Potrafi się mylić, niemniej poczucie jazdy półautonomicznej jest w tym samochodzie bardzo żywe.

Superb to jednak wysoko zawieszona poprzeczka, szczególnie dla konkurencji, mieszanka cech tworzących klasę i punkt odniesienia dla samego czeskiego producenta. Testowany egzemplarz stanowił powielenie tych wartości – komfortowy, relaksujący, porządny, wygodny, przestronny, zaawansowany, jak pierwszy komputer osobisty w latach siedemdziesiątych. Dodatkowo miałem do czynienia z uterenowioną wersją Scout, co budziło moje pewne wątpliwości, ale o tym za chwilę, natomiast wersja Scout jest dla Škody tym, czym dla firmy Apple jest aktualnie numerek 12. Scouta Czesi traktują jako produkt flagowy, dlatego nie wybierzecie do niego cherlawego silnika o wątpliwej mocy. Na tapecie jest mocarny diesel produkujący 200 koni mechanicznych lub jednostka, którą dostałem ja: 2.0 TSI o mocy 280 koni mechanicznych. Poskładajcie te puzzle: mocny silnik benzynowy, dwusprzęgłowa i znakomicie gładko pracująca skrzynia biegów DSG oraz napęd realizowany na wszystkie cztery koła – Superb waży swoje, bo ważyć musi, ale jest przy tym całkiem szybki, sprawny, skuteczny, absorbujący na tyle, by nie zgubić gdzieś kontaktu z kierowcą, a przede wszystkim komfortowy. Lubię ten model, bo przy nim Škoda nie próbuje niczego udawać, jasno udowadnia i pokazuje, jak powinien wyglądać poukładany i logicznie pomyślany samochód, a poza tym posiada klasyczne pokrętła i przyciski – nie próbuje wdrażać dotykowych rozwiązań przyszłości, które może i okazują się tańsze w produkcji, ale ich obsługa wymaga nierzadko zaparzonego relanium. Wady? Multimedia, w sensie ich zmniejszonego poziomu intuicyjności obsługi.

Recenzja wideo Superba Scout

Wiecie, dlaczego Superb może być określany mianem propozycji uniwersalnej? Z jednostką 2.0 TSI prawdopodobnie skutecznie poskromisz większość zbyt wyrywnych jegomościów ujeżdżających szybkie hatchbacki, samochód nadal będzie przy tym relatywnie oszczędny, zagwarantuje wygodę naprawdę dobrego apartamentu, przewieziesz nim prysznic z brodzikiem do nowego lokum, pojedziesz na ogromne zakupy i nie będzie wstydu, kiedy podjedziesz na spotkanie do smacznej restauracji wegańskiej. Wówczas nawet lakier testowanego egzemplarza (Pomarańczowy Tangerine za 4 200 złotych) będzie korelował z marchewką na Twoim drogim talerzu, tylko czy odmiana Scout naprawdę jest konieczna? Realnie dokłada zwiększony o 15 milimetrów prześwit, tryb Offroad z asystentem zjazdu ze wzniesienia, specjalną tapicerkę, kilka gustownych oznaczeń i pakiet na bezdroża, który dokupić można jednakowoż do zwykłego Superba w odmianie kombi. Trochę specjalna wersja jojo, które dostało inny kolor, ma dłuższą nieco żyłkę i świeci po zmroku. Ale sam pojazd absolutnie znakomity.

Opracowanie: Patryk Rudnicki
Zdjęcia: Bartosz Kowalewski / 
BKfoto

No Comments

Leave a Comment

*