Dacia Duster Prestige 1.3 TCe 150 KM EDC 4x2

Dacia Duster Prestige 1.3 TCe 150 KM EDC 4×2 FL – test

Po nitce do kłębka

Nie będę ukrywał – od samego początku anonsowany jako poczciwy Duster, wydawał mi się propozycją dla ściśle określonej grupy klientów. Młodzi w metryce, zainteresowani skondensowaną formą informacji w postaci tiktokowej ludzie, raczej nie wyobrażam sobie, że z kubkiem gorącej kawy i kalkulatorem w dłoni siadali do stołu, bo nagle zainteresował ich ten samochód z reklamy – odrobinę toporny, wciąż przypominający o swoim atrakcyjnym skądinąd cenniku, wyraźnie mający wymalowane hasło „jestem okazją, by kupić dobry, nowy pojazd”. Fakt, Dacia próbuje najwyraźniej zagarnąć pod swoje rumuńsko-francuskie strzechy coraz większą grupę młodych kierowców, ale czy ma ku temu argumenty i czy to ma w ogóle jakikolwiek sens?

Od chwili debiutu nowego Sandero, towarzyszy mi jeden wniosek: taktyka marki przechodzi delikatną metamorfozę. Samochody niewymagające, proste w obyciu, dostosowane pod racjonalnie i dojrzale myślącego klienta, zaczynają się otwierać na szerokie grono młodszych i ambitnych. Zresztą, sama Dacia prezentuje taką ideologię w najnowszej reklamówce testowanego Dustera, który wydaje się z ów reklamówki żywcem wyciągnięty. Orężem będzie z pewnością bogatsze wyposażenie: reflektory mijania w technologii LED (nie oczekujmy zbyt wiele – drogowe są już halogenowe), nowsze i bardziej przystępne użytkownikowi multimedia, tylne światła (częściowo) i podświetlenie tablicy rejestracyjnej także w technologii LED oraz kosmetyka dla pięknoduchów – inny wzór aluminiowych felg w rozmiarze 17 cali oraz prezentowany lakier nadwozia, Pomarańczowy Arizona. Znam bardziej optymalne wybory, niemniej to moja prywatna opinia, natomiast co miałoby spowodować, że pokolenie Tindera, mediów społecznościowych i wirtualnie funkcjonujących przedsiębiorstw, mogłoby nagle stwierdzić: to niewymagający samochód – oferuje całkiem sporo za relatywnie niedużo i potrafi karmić ukrytego we mnie leniucha? Automatyczna skrzynia biegów, którą Duster po faceliftingu otrzymał – dwusprzęgłowe, szybkie EDC, które miewa dziwne zawahania i nie ma podświetlonego, aktualnego położenia, ale nie czepiajmy się.

Recenzowany Duster, choć nie miał opcjonalnego napędu 4×4, potrafił zaimponować wieloma rzeczami. Fotele były wygodne, pozycja za skórzaną kierownicą w porządku, samochód wspomagał rozbudowanym systemem kamer i po raz kolejny przyłapałem się na tym, że hit sprzedażowy Dacii przemówił do mnie syrenim śpiewem. Fakt, że recenzowana konfiguracja zbliżała się cennikowo do 94 tysięcy złotych, ale to wciąż atrakcyjna propozycja. Z jednostką 1.3 TCe wystarczająco dynamiczna, znakomicie poskładana w środku, a teraz dodatkowo lepiej wyposażona i oferująca wyższy stopień komfortu. Za kierownicą Dustera z pewnością nie warto udawać kierowcy rajdowego, bo samochód nie jest precyzyjny w swoich zachowaniach (ba, nie próbuje nawet być – precyzja jego prowadzenia to kierowanie łódką za pomocą jednego wiosła), ale nie do tego służy. Najlepszy w poliftingowym Dusterze jest fakt, że klient dostaje więcej i bardziej skomplikowane narzędzie, ale zupełnie tego nie czuć, in minus. Nie ma to kompletnie żadnego wpływu na obsługę i użytkowanie samochodu, a to chyba definicja udanej modernizacji. Dacia powinna być zatem dumna, ale co z tym rozszerzaniem działalności? Próbą zwerbowania klienta młodszego?

Z mojego punktu widzenia prezentuje się to następująco: Dacia może i ma stosowną argumentację, by wbijać się na tiktokowe salony, ma wykwalifikowanych sprzedawców, którzy niedługo będą odpowiadać na pytania: odpalę tutaj YouTube’a?. Generalnie, posiada oręż do bycia konkurencyjną marką, ale jednocześnie zmieniają się żądane liczby, a co za tym idzie, rosną oczekiwania. Nie chciałbym, żeby za czas jakiś produkt finalny nie potrafił obronić ofertowanej ceny. Na razie, póki nie jeździłem nowym Joggerem, Dacii to nie grozi, bo Duster jest wciąż znakomitym samochodem.

Recenzja wideo poliftingowej Dacii Duster

Patryk Rudnicki  

No Comments

Leave a Comment

*