Idea targów motoryzacyjnych dogorywa? A może już totalnie umarła? Kilka lat absencji zmotywowało mnie, by ponownie odwiedzić Poznań Motor Show – kiedyś największą imprezę w Polsce takiego rodzaju, a dzisiaj?
Sporo tych pytań i wątpliwości, ale po wybuchu pandemii ludzie odkryli nowe metody prowadzenia działalności, spora liczba pracowników z różnych sektorów poprzenosiła się na pracę zdalną i nagle się okazało, że działania marketingowe wcale nie wymagają pompowania ogromnych pieniędzy, by fizycznie zaprezentować się w nieogrzewanej hali. Dla jasności: zawsze byłem wiernym fanem takich wydarzeń, gdzie można było porozmawiać z przedstawicielami marek samochodowych, pozadawać niewygodne pytania i poznać się z najnowszymi produktami, ale to najwyraźniej pieśń jeszcze niedalekiej przeszłości. W tym roku dostrzegłem kilka stoisk producenckich: Renault, KII, SsangYonga, który chwalił się nowym Torresem, Škody, Mazdy, Forda, Hyundai’a, Mercedesa oraz kilku przedstawicieli określonych marek – grupy Karlik z Jaguarem, Audi z nowym Q8 Sportback e-tron czy grupy Auto Fus, która przyciągnęła egzotyczne McLareny. A, no i zapomniałem o Aston Martinie – przyjemnie było zobaczyć dwa egzemplarze modelu DBX. Oprócz tego sporo wystawek firm okołomotoryzacyjnych – felgi, znany producent oprogramowania, które ostrzega przed radarami, lifty samochodowe, organizator eventów charytatywnych dla bogatych ziemi polskiej, strefa tuningowa czy caravaningowa. Odniosłem wrażenie na zasadzie: skromnie pod względem premier motoryzacyjnych i relatywnie mało tej motoryzacji, nowości, samochodów, które jeszcze kilka lat wstecz grały na takich wydarzeniach pierwsze skrzypce.
Czy jestem rozczarowany? Wiedziałem, czego można oczekiwać i mając (niestety) porównanie do Poznań Motor Show jeszcze sprzed całego szaleństwa pandemicznego, uważam, że idea targów odeszła z łask i mamy jedynie smutne pozostałości. Zamiast ściągania kolorowej płachty w blasku fleszy i głośnej muzyki, doczekaliśmy prezentacji online, bo tak jest szybciej, łatwiej, taniej i również można osiągnąć fantastyczne zasięgi. Trochę przypomina mi to pisanie wiadomości zamiast szczerej rozmowy i ten fakt jest przytłaczający. Znikają czasopisma motoryzacyjne i obawiam się, że niedługo autoryzowani dealerzy zaczną rezygnować z idei jazd próbnych. Jako pozytywny aspekt całej sytuacji, pozostawiam kilkanaście zdjęć tego, co jeszcze zostało.
No Comments